Page 31 - Eden_11_2014
P. 31
w kimchi – takiej kapuście kiszonej na ostro. Przy- znaję, że dużym przeżyciem jest zjedzenie durianu. To taki owoc, który niesamowicie śmierdzi. W ho- telach są specjalne ostrzeżenia, że nie wolno go jeść, bo potem trzeba wietrzyć pokój przez dwa ty- godnie. I choć sam owoc jest smaczny, ten zapach zabija całą przyjemność i nie jest wart tego smrodu. Nigdy Pani nie chorowała? Nigdy po jakiejś potrawie. Ale raz w Tajlandii zja- dłam niemyte owoce i wtedy chorowałam. Skoro o chorobach mowa – podobno Pani pasja wspinaczkowa zaczęła się od... uszkodzonego kręgosłupa! Tak się złożyło. Kilka lat temu miałam bardzo po- ważną kontuzję. Odnowiła się po ciąży i wyma- gała intensywnej rehabilitacji. I choć wiem, jakie to ważne, to jednak takie codzienne ćwiczenia są trochę nudne. Doszłam do wniosku, że łatwiej się ćwiczy, kiedy ma się jakiś cel. Mnie zawsze pocią- licytujemy się, jak szybko to zrobimy. I jeśli warunki gały góry, więc uznałam, że moim celem będzie pogodowe są złe, to rezygnujemy. doprowadzenie się do takiego stanu, żebym mogła znowu jeździć na nartach. To się jednak okazało Łatwo przyjmuje Pani decyzję o rezygnacji? dość trudne, musiałabym zaczynać całą naukę od Bywa różnie. Podczas wspinaczki na Mount Blanc nowa. Więc zaczęłam negocjować z moim rehabi- nasz szef Marcin powiedział, że ponieważ spadł litantem, czym mogłabym się zająć. Zapytałam go: świeży śnieg, to nie wejdziemy. A mnie się tak Chodzenie jest w porządku, prawda? Powiedział, podobało! Ten piękny puch po pas, śliczne wido- że tak. Więc ja na to: To ja będę chodzić w góry! ki, nie mogłam tego zrozumieć! Pytam: Marcin, Bardzo śmiał się z tego i od takich żartów się za- ale o co ci chodzi, jest tak pięknie, popatrz spadł częło. I od wspinaczki skałkowej, która też wyma- świeży śnieg! Na co on: No właśnie, spadł świe- ga siły i silnych mięśni kręgosłupa. Oczywiście ja ży śnieg, patrz mi na usta – spadł metr świeżego to wszystko uprawiam pod dobrą opieką, zawsze śniegu, który nie trzyma się powierzchni! Nigdzie najważniejsze jest bezpieczeństwo. Ćwiczę inten- nie idziemy! Taka osoba jest potrzebna. Góry uczą sywnie, bo w styczniu chcę po raz drugi wejść na pokory, ten sport trzeba uprawiać z lepszymi od Kilimandżaro, a potem na Ojos del Salado, najwyż- siebie. Najważniejsze jest, żeby nikomu nic się nie szy wulkan Ameryki Południowej. stało. Tak, jak mi napisała moja córka w książce o górach, którą mi kupiła: Mamo, góra jest dopie- Wspinaczka na kręgosłup – to chyba dość eks- ro wtedy zdobyta, kiedy Ty szczęśliwie powrócisz tremalne podejście? do domu! Mój rehabilitant powiedział, że jest w porządku, pod warunkiem, że się nie odpada od skały. Wspi- Nie próbuje Pani odwodzić od tych wypraw? naczka rozwija, rozciąga i wzmacnia mięśnie. Może Na pewno bardzo to przeżywa. Jest po prostu i to jest niebezpieczne, ale chodzenie po ulicach też. świadoma tego, co się może stać. Kiedy wróciłam Nie szarżuję w górach, na Mount Blanc nie weszłam, z Iranu, zapytała, czy to moja ostatnia wyprawa. na Ararat nie weszłam, bo w obu przypadkach były Odpowiedziałam: Nie, Ola, w ramach zdobycia fatalne warunki pogodowe. Dla nas celem jest wy- korony wulkanów, na razie zaliczyłam trzy. Zo- prawa sama w sobie, jeśli zostanie uwieńczona wej- stały jeszcze cztery! Załamała się i zapytała, czy ściem na szczyt, to świetnie, ale najważniejsze jest muszę tam iść. to, żeby było bezpiecznie, żeby weszli wszyscy, nie No, nie muszę, ale chcę... v 31