Tekst: Elżbieta Pawełek
Las Vegas - Słynące z kasyn i szybkich ślubów miasto jest światową stolicą hazardu i spotkań biznesowych. Przychody hrabstwa Clark z samego tylko hazardu w 2012 roku wyniosły ponad 9 mld. dolarów, a 40 mln odwiedzających zostawiło w mieście ponad 40 mld. dolarów. Rocznie odbywa się tu ponad 20 tys. konferencji. Biznesmeni i turyści mają do dyspozycji najwięcej pokoi hotelowych na świecie – ponad 150 tys.
Centrum Las Vegas, najsłynniejszego miasta Nevady, rozciąga się wzdłuż Las Vegas Boulvard, czyli po prostu The Strip. Właściwie, nie trzeba daleko chodzić, bo wszystko jest na miejscu: luksusowe hotele z niebiańskimi plażami i SPA, sklepy i butiki światowych designerów, słynne restauracje. Gwiazdą sezonu letniego była Celin Dijon z gażą za występy opiewającą na 100 mln dolarów! Wczesną jesienią królował zaś Elton John – bilety na jego koncerty, po tysiąc dolarów, sprzedano dosłownie na pniu.Przy wjeździe napis: „Welcome to fabulous Las Vegas”. Witajcie w bajecznym Vegas! Znajdziecie tutaj atrakcje, o jakich wam się nie śniło. Miasto nigdy nie zasypia. Szampańska zabawa, wielkie limuzyny, najlepsze pod słońcem parki rozrywki – uczta dla całych rodzin i wszechobecne kasyna, to tylko niektóre z tutejszych pokus. Są też kaplice, gdzie można wziąć ślub „od ręki” i kluby dla kochających inaczej. Nic dziwnego. W końcu, jesteśmy w Mieście Grzechu.
Błyszcząca Dolina
Sto lat temu było tu miasteczko kolejowe, rozpieszczane łagodnymi zimami i świetnym położeniem przy ruchliwej szosie numer 15, pomiędzy Los Angeles i Salk Lake City. Potem stało się ważnym węzłem kolejowym podczas budowy Zapory Hoovera, która dała tanią energię elektryczną. Ale największą szansę rozwoju dostało w 1931 r. dzięki zalegalizowaniu hazardu. Kasyna wyrastały jak grzyby po deszczu przy Fremont Street, nazywanej, od ich błyskotliwych szyldów, Błyszcząca Doliną. W latach 40. budowa nowych kasyn przeniosła się na dzisiejszy The Strip. Las Vegas przeżywało boom, stając się mekką gangsterów, oszustów i prostytutek. Było bogate, niebezpieczne i przeklęte. Zaczęło się cywilizować dopiero w latach 70. Wprawdzie hazard wciąż jest tutaj wszechobecny, tyle że już pod ścisłym nadzorem władz.
W „Harrah’s” i innych hotelach nawet nie zamyka się drzwi, żeby tylko skusić przechodniów do weścia, a potem do gry. Schłodzone powietrze szeroką falą wylewa się ze środka na rozgrzane ulice. Zaglądamy więc do środka. Jest jednoręki bandyta, wideo poker, blackjack, ruletka, chaps, czyli gra w kości, poker, czy keno (losowa gra podobna do Multilotka). Dla początkujących organizuje się darmowe lekcje gry. Można w jeden wieczór stać się tu milionerem lub jeszcze szybciej bankrutem.
W tropikalnym raju
Na szczęście, czas między rozdaniami umilają hotelowe rozrywki, w większości bezpłatne dla gości, kabarety, czy akrobatyczne popisy artystów słynnego „Cirque du Solei”. Do wyboru mamy magiczne widowisko „The Beatles Love”, odważny, erotyczny show „Zumanity”, czy najnowszy „Michael Jackson. One more chance”, który wbija publiczność w krzesła. Jeśli zaś znudzą się akrobaci, można popływać kanałami Wenecji, obejrzeć turniej rycerski na średniowiecznym zamku, walki statków pirackich na żywo, czy wejść do przepastnej krypty Tutenchamona. Już sam spacer wśród setek tysięcy neonów (projektowanie ich w ubiegłym wieku urosło tu do rangi sztuki), to niesamowite przeżycie. Ruszamy więc prosto w paszczę lwa, na The Strip…
Co krok bajeczne hotele, dowód nieokiełznanej fantazji architektów. Kicz i blichtr zmieszany z prawdziwą sztuką. Patrząc na hotel „Luxor” w kształcie szklanej piramidy ze sfinksem, czy „Mandalay Bay” z uroczą plażą, palmami i bambusami w środku, nawiązującymi do XIX-wiecznych wyobrażeń tropikalnego raju, wyrywa nam się głośne „wow!” Śmiało więc podążamy do „MGM Grand Hotel”, jednego z największych hoteli USA (ponad 5000 pokoi), nie zważając, że wejścia strzeże ogromny lew z brązu, a w środkowej części Habitat mieszka sześć żywych lwów! To jeszcze nic. W luksusowym „Caesars Palace” w osłupienie wprawiają nas… ruchome rzymskie posągi. Stąd już tylko kilka kroków do „Bellagio” (klimaty toskańskie, sufit w lobby zdobiony szklanymi kwiatami), gdzie co wieczór tańczące fontanny ogląda tłum gapiów. Ponad tysiąc dysz w idealnej harmonii wyrzuca wodę sto metrów w górę, w rytm takich hitów jak „Time To Say Goodbye” czy „My Heart Will Go On”. Chwilę potem pędzimy do „The Mirage”, w którego ogrodach wybuchają wulkany, strzelające ognistą lawą. Po drugiej zaś stronie elegancki hotel „The Venetian”. Na trzecim piętrze można popływać gondolami. Kanały są sztuczne, za to gondolierzy naprawdę śpiewają „Santa Lucia” i „Volare Cantare”. Wolimy jednak spacer wąskimi uliczkami, będącymi wiernymi kopiami tych weneckich i suniemy prosto na Plac św. Marka. Po sąsiedzku w ekskluzywnym „Wynn and Encore” można zagrać w golfa!
Kiedy wydaje się, że mamy już dość atrakcji, najwyższy hotel „Stratosphere”, w kształcie trzystumetrowej wieży, dorzuca nową dawkę adrenaliny. „Sky Jump”, czyli skoki z wieży albo „X Scream”, jedne z najbardziej przerażających przejażdżek świata. „Ale zanim ruszycie, nie zapomnijcie o zapasowych majtkach!” - ostrzegają organizatorzy. To zresztą tutejszy slogan reklamowy. Już po chwili pędzimy po stromej pochylni z szybkością 50 kilometrów na godzinę. Mamy wrażenie, że runiemy w dół, ale nasz wagonik gwałtownie się zatrzymuje na krawędzi pochylni. Uff! Zanim jednak opadną emocje, wraca na start i znów w dół!
Apartament króla
Jeśli ktoś chciałby zaryzykować skok z wieży Eiffla, to tylko w hotelu „Paris”. Wprawdzie nie jest to dozwolone, ale umieszczono tu jej repliką w skali 1:2, wartą 760 mln dolarów. Przez moment można poczuć się jak w Paryżu. Zakosztować zaś atmosfery nowojorskiej najlepiej w „New York, New York” – fasadę hotelu zdobi ogromna replika Statui Wolności.
Las Vegas nie byłoby tak sławne bez swoich bohaterów. Ich długą listę otwiera żydowski gangster Bugsy Siegel, który w 1946 r. wybudował tu hotel i kasyno „Flamingo” – nazwę wymyślił na cześć swojej kochanki, ognistowłosej Virginii Hill. Różowy neon w kształcie pióropusza na fasadzie hotelu „Flamingo” jest dziś ikoną bulwaru The Strip. Bugsy był okrutnym gangsterem, jego wybuchy wściekłości przeszły do legendy. On sam przyznał się kiedyś, że zabił dwunastu ludzi, i nikt, kto widział go w czasie napadu wściekłości, nie mógł w to wątpić. Przyjaciele mówili: „Gdy wpadał w złość, był jak pistolet. Stanowił uosobienie furii w czystej postaci”. Pierwsze otwarcie „Flamingo” okazało się jednak totalną klapą. Z powodu złej pogody z Los Angeles nie wyleciały samoloty, którymi miały przybyć słynne osobistości, pokoje dla gości nie zostały na czas wykończone, a gracze przenieśli się wraz z pieniędzmi do innych hoteli… Pamiątki po Bugsym i innych mafiosach zgromadzono w Muzeum Przestępczości w starej części Vegas, na Fremont Street. Na niedawnym otwarciu tej placówki córka gangstera, zwracając się do gości, powiedziała, że liczy, iż ta inicjatywa pozwoli zmienić wizerunek jej ojca.
Bez Bugsy’ego nie powstałoby jednak takie Vegas, o jakim wielu śniło. Jest to jedyne miasto w Stanach, które w zasadzie zostało zbudowane przez jednego człowieka i prawie zniszczone przez innego. Tym drugim był Howard Huges, pilot i ekscentryczny milioner, jeden z najbogatszych ludzi świata, któremu poświęcono głośny film „Aviator”. Zadeklarował, że chce uczynić z Las Vegas miasto przyjazne rodzinie. Ślubował oczyścić kasyna i poprawić przychody o dwadzieścia procent. Nie podniósł powyżej sześciu. Jego kasyna traciły pieniądze, on sam, ogarnięty paranoją i lękiem przed zarazkami, zamknął się w domu na pustyni, skąd starał się zarządzać swoim imperium.
Wizerunek Las Vegas jako miasta zabawy i wielkich fortun umacniały też takie sławy jak Frank Sinatra, Johnny Cash i Elvis Presley, który w 1969 zagrał w hotelu „International” (dziś Hilton) 58 koncertów z rzędu, wyprzedanych do cna, łamiąc rekordy frekwencji w Vegas. Jego występy w ciągu jednego miesiąca obejrzało ponad 130 tysięcy gości. Elvis zamieszkał w hotelowym penthousie pod numerem 3000. Zaglądamy do środka, bo właśnie zwolnił go szejk z Kuwejtu. „Jesteście zainteresowani?” - pyta z błyskiem w oku hotelowy boy. „Może później, jeśli dopisze szczęście w Vegas” - śmiejemy się. Apartament króla jest w klasycznym stylu. W salonie owalny stół z ręcznie rzeźbionymi krzesłami z drewna, jasne kanapy z miękkimi obiciami, kilka sypialni w rozmiarze „king size”, marmurowa łazienka z wanną. Największe wrażenie robi jednak widok z 30 piętra po wyjściu na ogromny taras. Czyżby tutaj, błądząc wzrokiem po pustyni, Elvis wymyślał swoje kolejne hity na miarę „Love Me Tender”?
Tam, gdzie kręcono westerny
Dzisiejsze Las Vegas należy do siedmiu cudów świata stworzonych przez człowieka. Ten cud pojawił się w sercu Mojave (czyt. Mohavi), najgorętszej pustyni w Ameryce Północnej. Po godzinie jazdy asfaltową drogą neony Vegas ustępują miejsca malowniczej Valley of Fire, Dolinie Ognia, która swą nazwę wzięła od dziwnych skał z czerwonego piaskowca. 150 mln lat temu były wędrującymi wydmami, jak mówi David, kierowca dżipa i nasz przewodnik z Pink Jeep Tours, z którym wypuszczamy się w teren. Po drodze mijamy dwóch twardzieli na harleyach. Aż dziw bierze, że kiedyś z upodobaniem kręcono tu hollywoodzkie westerny. Dziś kręcą się tu głównie turyści szukając jakiejś odmiany po szaleństwach w Vegas. Temperatury osiągają w porywach 60°C, piekło. A po sąsiedzku wyrosło wielkie miasto. Trochę jak miraż, na zapomnianym przez Boga pustkowiu.
Najlepsze hotele SPA [&] Wellness
Po dziennych i nocnych szaleństwach przyda się odpoczynek i regeneracja w luksusowym SPA.
Encore [&] Wynn
Jest tu wszystko: baseny z palmami, ekskluzywne pole golfowe i restauracje, gdzie gości rozpieszczają mistrzowie kuchni, nocne kluby, kasyna. W hotelu znajdują się aż dwa SPA: Encore i Wynn oferujące różne techniki relaksacyjne oraz egzotyczne zabiegi i orientalne salony wypoczynkowe.
www.wynnlasvegas.com
Caesars Palace
Ozdobiony rzymskimi kolumnami holl prowadzi do Forum, gdzie warto wypuścić się na shopping. W sąsiedniej zaś arenie Koloseum można posłuchać koncertów. Luksusowe pokoje z marmurowymi wannami mieszczą się w pięciu wieżach, a do dyspozycji gości jest wspaniały kompleks basenowy Garden of the Gods Pool Oasis oraz QUA Baths [&] SPA, słynące z egzotycznych rytuałów z każdego zakątka świata.
www.caesarspalace.com
Bellagio
Z pokoi i doskonałych hotelowych restauracji widać tańczące fontanny. Atmosfera, jak w Toskanii, wszędzie jedwabie, mozaiki na posadzkach, kwiaty. SPA[&]Salon zaprasza na kąpiele w mleku kokosowym.
www.bellagio.com
The Venetian
Można popływać gondolami, zrobić zakupy przy Grand Canal Shoppes, czy skorzystać z TAO Beach, która przeniesie nas w klimaty balijskie. Strefy wypoczynkowe w pięknych pokojach urządzono poniżej poziomu podłóg. Specjalnością wielokrotnie nagradzanego w licznych rankingach Canyon Ranch SpaClub są rytuały takie ja: Euforia, Ceremonia Rasul dla Par oraz odżywczy piling Mango Sugar Glo i masaż kamieniami Canyon.
www.venetian.com
ABC Vegas
Przelot: z przesiadkami, np. Air France przez Paryż i Nowy Jork od 2400 zł, albo KLM przez Amsterdam i Portland, dalej Deltą – ok. 3 000 zł.Pobyt i atrakcje: W Vegas można zamieszkać w luksusowym „Encore at Wynn” (300 USD), jak i skromnym „The Quad” (30 USD). Zaplanowanie pobytu, czy eleganckiego ślubu w jednej z wielu kaplic, wynajęcie limuzyny, transfery z lotniska, zakup biletów na kabarety i głośne widowiska „Cirque du Solei” ułatwi prosty system rezerwacji: www.rezerwujwakacje.com.pl
Wycieczki: Z miasta można wybrać się na wycieczki po okolicy, np. zwiedzanie Zapory Hoovera połączone z rejsem po Kolorado (135 USD), do magicznej Doliny Ognia, czy Red Rock Canyon (ok. 100 USD). www.pinkjeeptours.com
Film: w klimaty Vegas wprowadzi nas nowy film „Lost Vegas”, z gwiazdorską obsadą Roberta de Niro i Michaela Douglasa.