Rozmowa z Andrzejem Chmielewskim, dyrektorem generalnym Nova Group – firmy, która jest liderem w branży kosmetycznej, SPA i medycyny estetycznej w Polsce.
Czy zainwestowałby Pan dzisiaj we własny hotel SPA albo klinikę medycyny estetycznej?
Zdecydowanie tak! Trudno bym nie wierzył w biznes, w którego rozwój jestem od lat zaangażowany. Uważam, że branża beauty ma przed sobą przyszłość, najlepsze lata są ciągle przed nami. Choć pewnie zastanawiałbym się, w jakiego typu obiekt i gdzie położony zainwestować. Bo ma to ogromne znaczenia dla powodzenia przedsięwzięcia.
Na co nie wydałby Pan swoich pieniędzy?
Byłbym ostrożny z tak popularnymi dzisiaj obiektami z przewagą funkcji konferencyjnej. Nie sądzę, by ten segment nadal znacząco się rozwijał. Światowym trendem jest specjalizacja hoteli SPA, docieranie do gości o coraz węższych potrzebach, oferowanie wyspecjalizowanego programu. Tego typu oferty będą miały najlepszy zwrot z inwestycji. Ja nastawiałbym się głównie na odbiorcę indywidualnego oraz wąskie grupy pracownicze, realizujące bardzo konkretne potrzeby relaksacyjne.
Co trzeba zrobić, by stworzyć atrakcyjną ofertę dla tych grup?
Wielu polskich inwestorów ciągle myśli w kategoriach budowania miejsca dla wszystkich, czyli dla nikogo. Tymczasem specjalizacja, szczególnie w przypadku mniejszych obiektów, może być bardzo daleko posunięta. Mogę sobie wyobrazić hotel SPA dla fanów motoryzacji, z atrakcjami i animacjami wynikającymi z ich hobby. Oczywiście bardziej naturalne są tu potrzeby związane ze zdrowiem, samopoczuciem, sprawnością, ale chodzi mi o pokazanie sposobu myślenia. Szukajmy niszy i wyróżnika, wokół którego da się zbudować wyjątkowy obiekt i wyjątkową ofertę.
Od tego zależą odpowiedzi na wszystkie pozostałe pytania: o wielkość obiektu, jego konstrukcję, funkcjonalność, wyposażenie i ofertę, nie tylko zresztą dotyczącą SPA, ale całą filozofię, którą proponujemy gościom.
Obawiam się, że trochę idealizuje Pan nasz rynek, który jest dość płytki. Sezon nad morzem trwa dwa miesiące, w górach trochę dłużej, a hotelarz musi zapełnić pokoje o każdej porze roku. Stąd te rozpaczliwe próby tworzenia oferty dla wszystkich.
Oczywiście, że wszystko zależy od zamożności i świadomości społeczeństwa. I tu, w stosunku do krajów zachodnich, mamy jeszcze sporo do zrobienia. Ale proszę spojrzeć na minione dziesięciolecie – oferta eleganckich, nowoczesnych, dobrze wyposażonych hoteli SPA wzrosła wielokrotnie, a mimo to wiele z nich w popularnych terminach nie ma wolnych miejsc! Polacy zaczęli jeździć do SPA!
Pojawiają się też goście zagraniczni…
No właśnie! Przecież Polska jest bardzo atrakcyjnym krajem dla turysty czy pacjenta zagranicznego. I nie myślę tylko o cenach, które są nawet o połowę niższe niż w Niemczech, Anglii czy Skandynawii. Nasza baza hotelowa jest dużo młodsza niż na Zachodzie, dzięki czemu mamy najnowsze wyposażenie i technologie SPA, co zresztą zauważają nasi partnerzy zagraniczni. Mamy wreszcie młody, dobrze wykształcony, umiejący pracować manualnie personel. A do tego – fenomenalny, niezwykle zróżnicowany klimat i krajobraz, świetną, opartą na filozofii slow food, kuchnię i tradycje, które mogą dodatkowo uatrakcyjniać pobyt.
Co zatem jest problemem?
Po pierwsze mentalność inwestora, który nierzadko wzdraga się by, przed podjęciem ostatecznej decyzji, zbadać rynek zagraniczny. A my mamy takie możliwości i często do tego zachęcamy. Żeby mogli zobaczyć, poczuć i skonfrontować z tym, co proponują im doradcy czy projektanci w Polsce.
Druga kwestia, to – mimo znaczącego rozwoju – ciągle przygotowanie merytoryczne kadry zarządzającej obiektami wellness i SPA oraz tzw. konsultanci. Nie mam dobrego zdania na temat poziomu wiedzy, jaką ci, było nie było, eksperci, oferują inwestorom i właścicielom funkcjonujących już obiektów. Ich wizje są często odtwórcze, oparte na starych doświadczeniach, albo nie poparte aktualną analizą atrakcyjności, opłacalności, słowem – sukcesu. Mało kto jeździ po świecie, czerpie z najnowszych trendów, potrafi tworzyć nowe, dostosowane do naszych warunków lokalnych, koncepcje.
Ale zdarza się już inne podejście…
Przykład nowej inwestycji w północnej Polsce, gdzie inwestor wybierał spośród kilku koncepcji programowych SPA, wybrał akurat nasza firmę i obecnie, we współpracy z projektantami niemal wszystkich elementów hotelu, tworzymy koncepcję części SPA i wellness. A proces budowlany rozpocznie się dopiero na początku 2016 roku! W moim przekonaniu jest to modelowe podejście, gwarantujące sukces i minimalizujące ryzyko niepotrzebnych wydatków. Wymaga tylko przemyślenia i konsekwencji.
Pan ma poczucie konsekwencji, bo Nova Group to już dwadzieścia pięć lat doświadczeń na rynku urodowym. Jak zmieniała się misja firmy?
Jeśli rzeczywiście sięgnąć do naszych korzeni, okazałoby się, że dzisiaj jest to zupełnie inna firma. Dwadzieścia pięć lat, nie tylko w Polsce, ale w całej tej branży, to cała epoka. Nasze pojęcie o kosmetyce, tym co dzisiaj nazywamy wellness, było przed laty znacznie mniejsze. Ale konsekwentnie podążaliśmy za trendami na rynku. One się zmieniały i zmienialiśmy się my. Nasza przewaga nad ówczesną konkurencją polegała głównie na tym, że patrzyliśmy dalej niż inni, korzystając z zagranicznego know how, co pozwalało wcześniej dostrzec zmianę trendu, zmienić koncepcję, przemodelować ofertę.
Dzisiaj pierwotny biznes stanowi ułamek procenta naszej aktywności. Działamy na rynku kosmetycznym, SPA i wellness oraz medycyny estetycznej. Owo podążanie za trendami, gotowość odpowiedzi na zmieniające się potrzeby klientów, powodowała, że korzystaliśmy z tej fali wznoszącej, pojawiającej się zawsze na początku zmiany. Dzięki temu mamy dzisiaj stabilny biznes na rynku, który, w mojej ocenie, jeszcze przez długie lata będzie interesujący i rozwojowy.
Czy ten rozwój będzie oparty na kolejnych nowościach, nowych preparatach i maszynach?
Wydaje mi się, że nie. Dalszy rozwój, także w skali naszej firmy, będzie możliwy dzięki rozwijaniu działań edukacyjnych. Trzeba kształcić kadrę menadżerską, rozwijać kreatywność i otwartość konsultantów i architektów, pobudzać wizje inwestorów. To kluczowe zadanie naszej firmy. Bez takiej działalności edukacyjnej, podnoszenia poziomu wiedzy, trudno będzie osiągać sukces komercyjny.
Chciałbym, byśmy dalej byli postrzegani przez rynek jako firma profesjonalna, niosąca fachową wiedzę, dostęp do nowości, ale też sprawdzonych na świecie rozwiązań. Dzięki temu stajemy się gotowi do dostarczania nowatorskich koncepcji, know how dotyczącego projektów dających duże szanse na sukces, także ekonomiczny.
Zastanawiam się czy jest rynek na tak kompleksową ofertę? Aż tylu inwestorów zainteresowanych wszystkim, co oferujecie?
Podejdźmy do tego inaczej – mówiliśmy, że nadchodzi czas specjalizacji poszczególnych obiektów, oferty tworzonej na miarę, dla wąskich grup odbiorców. Jeśli więc chcemy być dostawcą dobrych koncepcji dla hoteli, to musimy być gotowi do udzielania odpowiedzi na wszystkie pytania, które się pojawią. Albo przynajmniej wiedzieć, gdzie te dobre odpowiedzi szybko znaleźć. Czyli mieć wiedzę, szerokie kontakty na świecie i możliwość realizacji konkretnych pomysłów. Zdaje sobie oczywiście sprawę, że jest to bardzo trudne. Ale od dwudziestu pięciu lat stawiamy czoła wyzwaniom. Dzisiaj wyzwaniem jest, by nie tylko odpowiadać na potrzeby klientów, ale niejednokrotnie wyprzedzać je, proponując innowacyjne rozwiązania i najlepsze idee, które inwestorom ułatwią osiągnięcie sukcesu, a klientom ostatecznym zapewnią relaks na najwyższym, europejskim poziomie.
CZYTAJ WIĘCEJ...
ANDRZEJ CHMIELEWSKI O SPECJALIZACJI W HOTELACH SPA