fbpx

Mężczyzna udomowiony?

Określenie „gender”, które było najpopularniejszym słowem roku 2013, unaocznia nam zmiany w przekonaniach o rolach kobiet i mężczyzn w społeczeństwie. Czy dzisiejszy mężczyzna w nowej roli czuje się dobrze?

Określenie „gender”, które było najpopularniejszym słowem roku 2013, unaocznia nam zmiany w przekonaniach o rolach kobiet i mężczyzn w społeczeństwie. Czy dzisiejszy mężczyzna w nowej roli czuje się dobrze?

Tekst: Anna Machnowska

 

 

 

Bycie głową rodziny wiąże się dziś z coraz to nowszymi obowiązkami, ale i przywilejami. Zarobienie przez NIEGO na utrzymanie rodziny przestało wystarczać, zarówno partnerkom, jak i samym mężczyznom. Definiuje to stan, w którym kobiety są aktywne zawodowo, nie chcąc przy tym rezygnować z bycia matkami. Sytuacja, w której na dom zarabiają, często w równych proporcjach, zarówno kobieta, jak i mężczyzna, wymusiła przeorganizowanie życia rodziny. O ile kobiety, zaprawione w codziennej rodzinnej logistyce, „wychodząc z domów” (jak świadczą liczne ankiety prowadzone przez polskie działaczki na rzecz kobiecej aktywności zawodowej) z przetasowaniem obowiązków życiowych radzą sobie nieźle, o tyle mężczyznom wymóg nie tylko spełniania się zawodowego, ale i stanięcia przy garach przysparza sporo problemów. 
Jeszcze do niedawna w Polsce najczęściej deklarowano (faktycznie lub życzeniowo) tradycyjny model rodziny. Opierał się on na stereotypowym podziale obowiązków. Kobiety zajmowały się głównie domem i dziećmi, a mężczyźni pracą zarobkową. Dzisiaj wielu badanych (78 proc.) deklaruje, że charakter ich relacji jest partnerski i dzielą się pracą w domu, w zależności od wymogów sytuacji czy osobistych upodobań. Podobnego zdania są zarówno kobiety (80 proc.), jak i mężczyźni (78 proc.).Przykładów na niesprawiedliwe proporcje w podziale ról w związkach można by pewnie pokazać wiele. Te zależą jednak od naszych osobistych przekonań o rolach kobiet i mężczyzn w społeczeństwie, a także od relacji między partnerami. To jednak temat na oddzielny artykuł.
Okazuje się, że zmiana modelu rodziny, związku nie musi budzić lęku. Oswojona, daje, jak twierdzą sami mężczyźni, wiele satysfakcji. Czy to rewolucja w podziale ról, czy raczej powolna adaptacja do dzisiejszych warunków ekonomicznych i społecznych?

Nowy model
– Tato, ja nie założę tej sukienki! – mówi stanowczo 7-letnia Kasia. - To odwieś ją do szafy i wybierz inną, tylko ma mieć długi rękaw i musisz założyć do niej legginsy – odpowiada jej ojciec. Paweł: „Nie mogę córce narzucać, co ma nosić – na tym etapie kształtuje się przecież jej gust. Do mnie należy przypilnowanie, żeby nie było jej za zimno lub za gorąco i żeby strój był stosowny do okazji. Reszta jest kwestią jej wyboru”. Paweł ma 33 lata, pełnoetatową pracę w instytucji finansowej z zapisem w umowie: Home Office w wymiarze 18 godzin tygodniowo. 
– Zależało nam, żonie i mnie, abym mógł być realnie obecny w życiu naszych dzieci (Lenka 7 lat, Maciek 3 lata). Przy trybie pracy: przynajmniej 8 godzin w biurze plus 2 godziny na dojazdy, nie miałbym szans ani zaangażować się w dom, ani towarzyszyć dzieciom w posiłkach, zabawie, przygotowaniu do snu, czy początku dnia. Dzięki systemowi pracy, częściowo z domu, mam możliwość lepszego zarządzania swoim czasem i dzielenia go między pracę zawodową i życie prywatne, według własnego uznania. Wymaga to oczywiście dobrej organizacji i dużej samodyscypliny, jednak bez takiego rozwiązania wiele bym stracił i ja, i moje dzieci, a także moja żona, która nie mogłaby być aktywna zawodowo w takim wymiarze, w jakim jest teraz, gdy mogę dzielić z nią obowiązki domowe. To dobry układ. Oboje czujemy się spełnieni. Czy coś tracę? Mam poczucie, że w porównaniu z mężczyznami, których praca wymaga stałej obecności w biurze, wyłącznie zyskuję.

Grunt to się dotrzeć
Damian to 42-latek, jeszcze kilka miesięcy temu był u szczytu kariery prawniczej. – Kariera w międzynarodowej kancelarii wymaga całodobowego myślenia, pełnego zaangażowania w – nie oszukujmy się – nie mój biznes. – Mam poczucie, że straciłem ostatnich 10 lat energii i świadomego życia, zaprzedając swoje cele i marzenia korporacji – mówi, nie bez sarkazmu, Damian. – Mimo ogromnego zaskoczenia otoczenia, złożyłem wypowiedzenie i postanowiłem pójść na swoje. Lata doświadczenia w doradzaniu klientom biznesowym dały mi podwaliny do stworzenia przemyślanego biznesplanu. – Mam przynajmniej taką nadzieję, że jest on wystarczająco przemyślany – śmieje się początkujący biznesmen. – Skąd taka potrzeba zmiany? Mam troje dzieci, z których żadne nie miało możliwości odrobić przy mnie lekcji lub położyć się spać więcej niż kilka razy w swoim życiu. Nie uświadamiałem sobie tego, dopóki żona nie zażądała terapii, twierdząc, że to ostatnia deska ratunku dla naszego związku. – Jak to ostatnia deska ratunku?! – pytałem zszokowany. Przecież my jesteśmy idealnym tandemem! Kilkanaście spotkań we troje: ona, ja i terapeuta, uświadomiło mi, że… my kilkanaście lat temu i dziś to dwa różne stany świadomości – ironizuje Damian. Postanowiłem przeorganizować swoje życie, żeby zacząć wreszcie odcinać kupony, nie tylko w sferze zawodowej, ale i prywatnej. Mieć troje dzieci i nie móc się tym cieszyć?! 
Olga (39 lat) i Damian otworzyli właśnie sklep z winami. Sprzedali dom za miastem, część pieniędzy ulokowali jako zabezpieczenie na przyszłość dzieci, a za resztę kupili niewielkie mieszkanie w mieście i wynajęli lokal na działalność. Zatrudniają 2 osoby, starają się pracować tak, aby jak najwięcej czasu spędzać razem – w domu i w firmie. – Nie miałem świadomości, ile radości może dać obecność przy łóżku dziecka, kiedy zasypia, a potem kiedy się budzi. Rozwieszanie z partnerką prania może mieć wymiar… seksulany (śmiech), pod warunkiem, że ma się na nie czas, którego wcześniej zawsze mi brakowało. Nagroda, splendor? Umazana buzia dzieciaka, który chwali moje naleśniki. Satysfakcja? Jest. Oczywiście! Wreszcie wiem, że żyję.                                                           

Shutterstock

Głowa i szyja rodziny
Jak wynika z badania IPSOS na temat opinii mężczyzn o podziale ról w rodzinie, 84% mężczyzn uważa, że zarówno kobieta jak i mężczyzna powinni zarabiać na utrzymanie domu. Mężczyźni są tu bardzo zgodni, w zasadzie ani wiek, ani wykształcenie nie różnicują ich w tej kwestii. Jednocześnie zdaniem 87 proc. przedstawicieli płci brzydkiej, mężczyzna pozostaje głową rodziny, a jego głównym obowiązkiem jest zapewnienie jej środków do życia.
Ośmiu na dziesięciu mężczyzn jest przekonanych, że kobiety lepiej potrafią zająć się domem – rzadziej przekonani są o tym mężczyźni z wykształceniem wyższym. O tym zaś, że kobiety są również lepsze w opiece nad małym dzieckiem, przekonanych jest już tylko 5 na 10 z nich.
Blisko siedmiu na dziesięciu mężczyzn twierdzi, że prowadzenie domu może być dla kobiety tak samo satysfakcjonujące jak praca zawodowa. Tylko 4 na dziesięciu twierdzi, że prowadzenie domu i wychowywanie dzieci mogłoby im przynieść tyle samo satysfakcji, co praca zawodowa. Zapytani o to, czy zajęliby się domem i dziećmi, w sytuacji, gdyby ich partnerka zarabiała więcej, istotnie częściej odpowiadali przecząco.

PARTNERZY SPAEDEN.PL I NAJLEPSZYCH SPA

Społeczność

reklama
NASZE WYDAWNICTWA

Perfect SPA Awards

Partnerzy Gali Perfect SPA

reklama
© 2021 Spaeden All Rights Reserved.Design & Development by Conor