Lato to czas kiedy zaczynamy odkrywać i pokazywać własne ciało, czy chcemy tego czy nie, robi się po prostu gorąco. Przyglądamy się sobie wtedy mniej lub bardziej krytycznie. Częściej to drugie, zazwyczaj łatwiej dostrzec własne braki czy niedociągnięcia niż atuty.
Paradoksalnie to co uważamy za wadę inni mogą postrzegać jako zaletę. Wypielęgnowane, zadbane ciało dodaje poczucia pewności siebie, zaspokaja potrzebę bezpieczeństwa i uznania. To jeden z elementów lepszego samopoczucia. Warto jednak pamiętać, że jesteśmy całością, ja to nie tylko ciało, ale też psychika, jedno łączy się z drugim i wzajemnie na siebie oddziaływuje. To jak siebie postrzegam ma wpływ na to jak postrzegają mnie inni.
Porównania i ogólnie przyjęte wzorce stają się pułapką dla nas samych, w którą brniemy nie wiadomo dlaczego, zapominając o własnych zasobach i sile. Myślimy: jeśli wyglądam inaczej to coś jest ze mną nie tak. A przecież mam inną budowę, jestem w innym momencie życia itp. Czy jak urodziłam dwójkę dzieci, to muszę się mieścić w rozmiar 36 albo 38? W obecnych czasach, zdominowanych przez pogoń za młodością, szczupłą sylwetką zapomina się najczęściej o wartościach jakie niesie ze sobą wiek dojrzały czyli o mądrości, doświadczeniu, zrozumieniu i akceptacji. 30 letnie staruszki nie mogą być przecież utożsamiane z dojrzałością i wiedzą.
Decyzje jakie podejmujemy odnośnie poprawy własnego wyglądu niosą za sobą poważne konsekwencje. W gabinetach medycyny estetycznej pojawiają się często pacjentki skoncentrowane tylko na efekcie, które niekoniecznie biorą pod uwagę koszty, jakimi chcą go osiągnąć. „Zjawiła się u mnie niedawno pacjentka, która pracuje bardzo intensywnie i wie, że to się nie zmieni. Zależało jej na tym, żeby wykonać kilka zabiegów (najlepiej wszystkie na jednej wizycie, żeby zaoszczędzić czas), które pozwolą jej pięknie wyglądać nawet jeśli będzie spała tylko 4 godz na dobę. Odbyłyśmy bardzo długą rozmowę i mam nadzieję, że już nie wróci do tego pomysłu. Z mojego doświadczenia wynika, że jeżeli ktoś ma gotowość do pogodzenia się z upływem czasu, świadomie potrafi wybrać zabiegi, które służą nie tylko urodzie, lecz również pielęgnacji. Taka osoba wychodzi z gabinetu z drobną korektą, wygląda młodziej, jak po długim urlopie, ale to ta sama twarz, rysy pozostają bez zmian. I o to chodzi.” mówi dr Beata Sparażyńska – Cholewa ze Studia Medycyny Estetycznej Elix.
Ciało nie tylko ma pięknie wyglądać, chodzi o to, żeby było zdrowe, zadbane i otrzymało to czego potrzebuje, dlatego nie warto decydować się na zabieg tylko dlatego, że przyjaciółka go zrobiła i wygląda rewelacyjnie. To, co jej służy niekoniecznie musi służyć mi. O ciele warto myśleć „długoterminowo” nie tylko w kontekście najbliższej imprezy. Jeśli odpowiednio zaplanujemy terapię, efekt utrzyma się dłużej.
„Pod hasłem medycyna estetyczna kryje się dbanie o zdrowie skóry i jej pielęgnacja, a nie tylko jak się powszechnie sądzi wygładzanie zmarszczek. Medycyna estetyczna oferuje większy zakres usług i możliwości w porównaniu do tradycyjnych gabinetów dermatologicznych. Warto o tym pomyśleć odwiedzając gabinet. Dobrym przykładem jest np.: leczenie trądziku. W tym przypadku leczenie farmakologiczne można wspomóc, stosując laser czy peeling. Leczy się też nadpotliwość, to często występujący problem, szczególnie w przypadku dłoni. Medycyna estetyczna pomaga uporać się również z komplikacjami po depilacji domowej takimi jak włoski wrastające w skórę i związane z tym przewlekłe podrażnienie skóry”. Dodaje dr Beata Sparażyńska – Cholewa ze Studia Medycyny Estetycznej Elix.
Dla ciała, podobnie jak w przypadku psychiki, kluczowe jest dopasowanie terapii oraz wybór specjalisty, który się nim zajmie. Tak naprawdę to rodzaj testu dla naszej umiejętności zadbania o siebie, ale ciągle pozostaje pytanie dla kogo i po co to robię…
Konsultacja: dr Beata Sparażyńska – Cholewa
