Sport to zdrowie, przynajmniej ten rekreacyjny. Nikt chyba temu nie zaprzeczy. A jeśli można go uprawiać na świeżym powietrzu, w niezwykłych okolicznościach przyrody, pośród rzucających na kolana krajobrazów, to zdrowie przez największe możliwe Z. Zapraszamy do Norwegii.
Tekst: Katarzyna Sołtyk
W 2013 roku Norwegia znalazła się na liście krajów, w których, według nowego przewodnika Lonely Planet „1000 Adventures Ultimate”, panują najlepsze warunki do uprawiania aktywnej turystyki na świeżym powietrzu. Ponoć to właśnie w Norwegii można przeżyć prawdziwą przygodę życia. W przewodniku jest napisane, że „Niewiele krajów może pochwalić się równie pięknym i surowym krajobrazem jak Norwegia. Wcinające się głęboko w ląd fiordy i strome góry wyrastające na linii horyzontu, tworzą zjawiskowe widoki”. Postanowiłam sprawdzić, ile jest prawdy w tych egzaltowanych słowach, czy rzeczywiście jest to raj dla miłośników sportów ekstremalnych (wszak to właśnie w norweskim Voss odbywa się jeden z największych na świecie festiwali sportów ekstremalnych, Ekstremsportveko) i czy jest tam tak pięknie, jak wszyscy, którzy byli, mówią. A że kocham przyrodę, góry i morze (a norweskie fiordy to przecież mieszanka gór i morza) i całe życie upłynęło mi na uprawianiu różnych sportów (również tych ekstremalnych), Norwegia wydała mi się krajem wprost stworzonym dla mnie.
KIERUNEK – POŁUDNIOWA NORWEGIA
Norwegia jest niewiele większa od Polski, ale tak rozciągnięta z południa na północ, górzysta i pocięta fiordami, że podróżowanie po niej zajmuje mnóstwo czasu. Często dojechanie samochodem do miejscowości oddalonej zaledwie o kilka kilometrów (na przeciwnym brzegu fiordu) zajmuje kilka godzin. No chyba, że pływa tam prom, wtedy podróż skraca się do kilkudziesięciu minut (z załadunkiem włącznie). Planując wyjazd, warto o tym pamiętać i nie liczyć na to, że w ciągu dwutygodniowego urlopu uda się zobaczyć cały kraj, jak to próbują często robić wyjeżdżający do Norwegii Polacy. To nierealne. Takie podejście skazuje nas na spędzenie urlopu „w drodze”, bez możliwości prawdziwego poznania kraju i ludzi oraz zobaczenia wszystkich największych turystycznych atrakcji. Dlatego trzeba wybrać między północą i Lofotami, a południem kraju. Ja na swój norweski „pierwszy raz” wybrałam urokliwe południe, w okolicach Stavanger i Bergen.
Z CZEKANEM I W RAKACH
W Norwegii wciąż widoczne są ślady epoki lodowcowej, kiedy Półwysep Skandynawski pokryty był lodem. Dziś lodowce pokrywają ponad 2600 km2 kraju, a czoło największego z nich – Austfonna, położonego w arktycznej prowincji Svalbard w archipelagu o tej samej nazwie, ma długość 200 km. To trzecia na świecie pod względem powierzchni czapa lodowca (po lodowcach Antarktydy i Grenlandii). W kontynentalnej części Norwegii największy jest Jostedalsbreen o powierzchni 487 km2. Ma ponad 50 odgałęzień, wśród których są m.in. słynne lodowce Briksdalsbreen i Nigardsbreen.
Czwarty co do wielkości jest lodowiec Folgefonna (leży w Parku Narodowym Folgefonna w okręgu Hordaland). Działa tu Ośrodek Letnich Sportów Narciarskich. Latem można też wybrać się na kilkugodzinny spacer po lodowcu pod opieką przewodnika. Nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności.
Połączeni liną, zaopatrzeni w kaski, raki i czekany, wędrowaliśmy po białej pustyni, przeskakując nad szczelinami, klucząc pomiędzy blokami lodu i wystającymi spod śniegu skałami. Spacer po lodowcu to niezwykłe przeżycie, wymagające ostrożności, wiedzy i odpowiedniego sprzętu.
Lodowiec żyje, jest w nieustannym ruchu, kurczy się lub rozrasta, zmienia kierunek i kolor, pęka, obwieszczając to głuchym łoskotem, odrywają się od niego wielkie bloki lodu, tworzą się szczeliny (często przykryte śniegiem), które wędrują, zmieniają kształt lub na powrót zamykają się. Miałam okazję przechodzić przez lodowy tunel, którego poprzedniego dnia nie było – jak mówił nasz przewodnik – i zapewne zniknął zanim przyszła wycieczka dnia kolejnego. W trosce o własne bezpieczeństwo warto korzystać z usług licencjonowanych, znających teren przewodników i nie ryzykować wycieczki na lodowiec na własną rękę. Należy też pamiętać o zabraniu ciepłej odzieży, nakrycia głowy, odpowiedniego obuwia, rękawiczek i okularów przeciwsłonecznych (wszystko to można wypożyczyć również u przewodnika).
Oprócz wędrówek po lodowcach, wyjątkowych emocji dostarcza też wspinaczka, a zwłaszcza wspinaczka lodowa po zamarzniętych potężnych wodospadach. Najpopularniejsze miejsca w południowej Norwegii to region Rjukan – numer 1 w Europie Północnej, Eidfjord w regionie Hardangerfjord, wodospad Hydnefossen w okolicy Hemsedal, czy Lardal w Sognefjord. Od końca października do początku kwietnia sportu tego może spróbować niemal każdy, ale oczywiście pod okiem doświadczonego instruktora.
NA ROWERZE
Równie ciekawy do eksploracji jest płaskowyż Hardangervidda mieszczący się w połowie drogi między Oslo, a Bergen. To jeden z największych płaskowyżów Europy, największe na Starym Kontynencie siedlisko dziko żyjących reniferów i doskonały rejon do wypraw rowerowych. Narodowy Szlak Turystyczny Hardangervidda na długości 67 km biegnie obok lodowca HardangerjOkulen, który podziwia się z bezpiecznej perspektywy. Niedaleko jest też do słynnego wodospadu VOringsfossen. Zimą Hardangervidda zamienia się w śnieżno-lodową pustynię, na której panują warunki zbliżone do tych z dalekiej północy. Tak przynajmniej uważali słynni polarnicy: Amundsen i Nansen, którzy trenowali tu przed ekspedycjami polarnymi.
Przez płaskowyż prowadzi jeden z najpopularniejszych w Norwegii szlaków rowerowych – długi na 123 km Rallarvegen (Drogi Robotników). W sezonie letnim oblegany jest przez miłośników dwóch kółek. Można nim dojechać aż do miejscowości Voss, letniej stolicy sportów ekstremalnych, do której na Tydzień Sportów Ekstremalnych ściągają fani skoków BASE i BMX-ów, paralotniarze i spadochroniarze, wspinacze i longboarderzy – miłośnicy tzw. ulicznego surfingu z całego świata.
Najwięcej górskich tras rowerowych wytyczono we wschodniej części południowej Norwegi. Jednym z głównych miejsc polecanych na wycieczki rowerowe jest Hemsedal, gdzie znajduje się park zjazdowy i 21 oznakowanych szlaków dopasowanych do różnych umiejętności, od początkujących do wysoce zaawansowanych. Tylko tutaj można jeździć przez cały tydzień, nie nudząc się ani przez godzinę.
Mniej wprawni rowerzyści mogą wybrać się w podróż wzdłuż wybrzeża, zwiedzając po drodze liczne małe miasteczka. Warto jednak wiedzieć, że jedynie na samym południu, na odcinku Oslo – Kristianstand trasa jest płaska. Im dalej na zachód i północ, tym robi się trudniej. Szczególnie godne polecenia, ze względu na piękne widoki i asfaltowe, puste drogi, są wyspy na zachodzie kraju, w rejonie Fiordów Norwegii, połączone licznymi mostami. Jedną z nich jest wyspa Bomlo na południe od Bergen, ale nawet tam nie ma co liczyć na płaskie trasy. W Norwegii pewne jest tylko jedno – każdy zjazd wcześniej czy później kończy się podjazdem, i odwrotnie.
W KAJAKU I NA TREKKINGU
Norweskie fiordy przeważnie podziwia się z drogi, punktów widokowych lub pokładów promów czy wielkich wycieczkowców. Tymczasem w niewielkim morskim kajaku można poczuć się niczym dawni farmerzy zamieszkujący strome stoki gór, czy wikingowie wyruszający na podbój świata.
Stowarzyszenie Den Norske Turistforening ogłosiło ranking najpopularniejszych górskich tras wycieczkowych. Wygrała trasa na słynną Ambonę, czyli Preikestolen, gdzie znajduje się jeden z najpiękniejszych punktów widokowych w całej Skandywanwii. Drugi taki to góra Kjerag, ulubione miejsce miłośników base jampingu. Tutaj jednak najsłynniejszy jest Kjeragbolten – głaz który ugrzązł między dwoma potężnymi ścianami skalnymi. Widok na Lysefjord, jaki się roztacza z obu tych miejsc, jest wprost oszałamiający i wart każdego trudu.
Stojąc na krawędzi platformy Preikestolen i spoglądając w dół ponad 600-metrowego klifu, pomyślałam, że w moich oczach Norwegia zdała egzamin celująco. Jest rajem dla miłośników pięknych krajobrazów oraz aktywnego wypoczynku. Jest więc rajem dla mnie. I choć nieco droga, warto poświęcić na nią trochę pieniędzy i jeszcze więcej czasu. Wszak pieniądze wydane na podróże to jedyny zakup, który każdego człowieka czyni bogatszym.
JAK DOTRZEĆ DO STAVANGER I BERGEN?
Do Stavanger, Bergen, Langesund i Oslo można dotrzeć na wiele sposobów: samolotem (np. tanimi liniami Norwegian Airlines – oprócz Langesund), samochodem (własnym) lub promem (Fjord Line z Danii, również do Kristiansand). Wybór zależy od czasu, jaki chcemy przeznaczyć na wyjazd oraz tego, co zamierzamy na miejscu robić. Najszybszą metodą jest bez wątpienia samolot, lecz jeśli chcemy pojechać też w głąb lądu lub wzdłuż malowniczych fiordów, warto zabrać ze sobą samochód – najlepiej na prom. Nowoczesny M/S Bergensfjord pływa do Stavanger i Bergen, skąd najbliżej do opisywanych regionów, a ceny za 2 osoby i auto są znacznie niższe niż zapłacilibyśmy za benzynę, jadąc lądem, a do tego jest szybciej i wygodniej. Wystarczy wieczorem wsiąść na prom w duńskim Hirtshals, by rano obudzić się np. w Bergen.
www.fjordline.com
SPA Z WIDOKIEM NA FIORD
Po aktywnym wypoczynku wizyta w SPA jest doskonałą metodą na szybką regenerację. W Norwegii to raczej droga atrakcja, ale można się ograniczyć do wizyty w saunie, którą posiada każdy szanujący się hotel (nawet jeśli nie ma rozbudowanej części wellness) lub popływania w basenie.
SPA W OKOLICACH STAVANGER:
Frafjord Spa w Gjesdal – można tu doświadczyć zabiegów SPA na łonie natury: sauna z widokiem na rzekę czy jacuzzi lub masaż (25-minutowy – 300 zł) na świeżym powietrzu.www.frafjord-spa.no
Sola Strand Hotel – położony przy pięknej plaży, niedaleko lotniska w Stavanger. Przykładowy zabieg na ciało Morska bryza (60 min.) składający się z pilingu, okładu i masażu w promocji kosztuje 490 zł. www.sola-strandhotel.no
Spa-Hotell Valvare w Hjelmeland – jak przystało na Norwegię, w hotelu znajduje się SPA z basenem i widokiem na fiord. W SPA znajdują się cztery pokoje zabiegowe, każdy dedykowany jednemu z czterech żywiołów, a także gabinet Kilden (Źródło) łączący wszystkie żywioły oraz Atmosfaren (Atmosfera) dedykowany czterem porom roku. 50-minutowy okład na ciało – 455 zł. www.spahotellvelvaere.no
Statkiem po fiordach
Innym sposobem na dotarcie do Norwegii i zobaczenie jej najciekawszych atrakcji, bez konieczności codziennego pakowania, walizek jest rejs wycieczkowy. Codziennie zasypiamy w innym mieście, by następnego ranka obudzić się w zupełnie nowym, oddalonym o kilkadziesiąt lub kilkaset kilometrów porcie. Dla wygody pasażerów statek płynie nocą, dzięki czemu w ciągu tygodnia możemy zobaczyć nawet kilka różnych miast, bez męczenia się podróżą. Podczas postoju statku w porcie, pasażerowie udają się na różnego rodzaju wycieczki fakultatywne lub zwiedzają okolicę na własną rękę. Jeśli mają ochotę, mogą również zostać na statku i korzystać ze wszystkich jego atrakcji i wygód – a tych z pewnością nigdy im nie zabraknie! Grupa Atlas Tours, właściciel marki www.namorzu.pl zajmuje się organizacją rejsów wycieczkowych dla polskich turystów już od ponad 17 lat. Przez ten czas zdobyliśmy zaufanie tysięcy polskich klientów – mówi Sebastian Laskiewicz, dyrektor marketingu Grupy Atlas Tours. www.namorzu.pl
Ważne adresy:
www.visitnorway.com – kompendium wiedzy o Norwegii i jej atrakcjach;
www.folgefonni-breforarlag.no – wycieczki z przewodnikiem po lodowcu Folgefonna, a także wyprawy kajakowe, żeglowanie, wspinaczka, rowery;
www.fjordnorway.com
www.hardangerfjord.com
www.regionstavanger.com