W każdym z nas tkwi ogromny potencjał, który pozwoli osiągać w życiu sukcesy i być szczęśliwym. Ważne jest jednak, by go pielęgnować i stale dostarczać mu energii. Wspólnie ze specjalistką od rozwoju osobistego ‒ Małgorzatą Smoczyńską ‒ radzimy, jak to robić.
Tekst: Elżbieta Bogusławska-Przybysz
Szczególnie teraz, wiosną, kiedy większość z nas czuje osłabienie i trudniej zebrać się do działania, warto nad tym popracować. Na początek przyjrzyjmy się, jak wygląda nasza codzienność. W każdym z nas są cztery źródła mocy: ciało, emocje, umysł i duchowoć ‒ podkrela Małgorzata Smoczyńska, trenerka rozwoju osobistego. Metaforycznie nazywam je pokojami. Należy do nich zajrzeć, przewietrzyć je i w nich posprzątać. Zaniedbanie którego z nich skutkuje zachwianiem równowagi w życiu i brakiem energii.
CO MOŻNA ZROBIĆ W TYCH POKOJACH?
Ciało. Stanowi bazę dla naszej witalności. Kiedy jesteśmy zmęczeni, zabiegani, pochłonięci różnymi sprawami i nie mamy dla niego czasu, szybko tracimy energię i brakuje nam sił na mierzenie się z życiem. Na szczęcie dosyć łatwo jest przywrócić moc ciału. Pomogą: długi sen, zdrowa dieta pełna witamin, ruch, który wyzwala endorfiny i odstresowuje, dotlenienie organizmu, zmysłowe przyjemności aromatyczny masaż z olejkami, smarowanie pachnącymi balsamami, kąpiel w jacuzzi itp.
Emocje. Źródłem mocy w tej sferze są kontakty z ludźmi. Warto zrobić listę osób, które dobrze na nas wpływają i nawet krótka rozmowa z nimi dodaje nam skrzydeł. To nie muszą być wyłącznie ci, z którymi łączą nas bliskie relacje, ale też np. sympatyczna sprzedawczyni w warzywniaku, czy sąsiad witający wszystkich z uśmiechem. Zadbajmy o to, by każdego dnia porozmawiać przynajmniej z jedną taką osobą. Z drugiej strony, ograniczajmy kontakty z toksycznymi ludźmi. Jeli nie możemy odgrodzić się od kogoś fizycznie, zróbmy to mentalnie. Gdy mamy w pracy koleżankę, z którą obcowanie zabiera energię, ograniczajmy relacje z nią do minimum. Nie wchodźmy w bezsensowne rozmowy z nią, nie słuchajmy narzekań.
Umysł. Nie powinien być przemęczony. Jeśli dużo czasu poświęcamy na aktywności umysłowe, a mało np. na sport, bycie z ludźmi i różne przyjemnoci, energii doda nam po prostu odciążenie umysłu. Z drugiej strony, potrzebuje on doładowującej stymulacji. Warto zapisać się na jakiś inspirujący warsztat, pójść na ciekawy wykład, przeczytać dobrą książkę, a może samemu ją napisać lub założyć blog? Wszelkie kreatywne działania, powodujące zaangażowanie umysłu, wyzwalają w nas wewnętrzną moc.
Duchowość. Ta sfera jest dosyć często zaniedbywana. Mieści się w niej nie tylko religijność, ale także obcowanie z pięknem, sztuką. Warto pójć do teatru, filharmonii, posłuchać dobrej muzyki, ale też, na przykład, wybrać się na spacer po malowniczej okolicy. Kontakt z przyrodą, a także medytacje, również mogą zasilić sferę duchowości i dodać wewnętrznej siły.
ZADBAJMY O RÓWNOWAGĘ
Bardzo ważne jest, aby zadbać o każdą z czterech sfer mocy i poświęcić jej tyle samo uwagi ‒podkreśla Małgorzata Smoczyńska. Oczywiście, te sfery wzajemnie się przenikają. Jeśli wypijemy rano kawę w spokoju, damy sobie chwilę medytacji, wyciszenia. Gdy zrobimy to z przyjacielem, zasilimy dodatkowo sferę emocji. A jeżeli nawiążemy przy tym interesujacą rozmowę, podziałamy też na sferę umysłu. Należy dbać o to, by codziennie zrobić coś takiego, co pomoże uwolnić nam się od codziennych obowiązków, pozwoli cieszyć się życiem i po prostu być.
Jeśli będziemy odkładać na póniej dbanie o siebie i ładowanie akumulatorów, np. czekać z tym na urlop, który zaplanowaliśmy za dwa miesiące, to może się okazać, że do tego czasu tak bardzo pozbawimy się energii, że trudno ją będzie odbudować. Podobnie nie warto odkładać czytania ciekawych książek lub pielęgowanie hobby na swoją emeryturę...
Małgorzata Smoczyńska poleca ćwiczenia z kartką. Należy podzielić ją na cztery części, odpowiadające sferom mocy, i spojrzeć z lotu ptaka na swoje życie. Zastanowić się, czego nam w poszczególnych sferach brakuje i co możemy codziennie zrobić, by je wzmocnić. Dla każdego będą to inne rzeczy. Jednemu energię da pójście na jogę, drugiemu po prostu spanie do późna w weekend. Ktoś może czerpać moc z biegania po sklepach, kogoś innego to zmęczy, ale za to dla niego odpowiedniejsze będzie spędzenie czasu na łonie natury. Proponuję przygotować wstępny plan, co zamierzamy zrobić dla siebie w określone dni, ale też być spontanicznym, otwartym. Jeli nagle poczujemy, że potrzebujemy czego innego, idźmy za tym impulsem.
ODKRYWAJMY, CO NAS CIESZY
Dużo energii czerpiemy z pasji. Warto je pielęgnować, bo dają one sporo satysfakcji i zadowolenia, wyzwalają moc, która przenosi się również na inne dziedziny życia. Niektórym może się wydawać, że nie został obdarzony jakimiś szczególnymi talentami, ale to nieprawda. ‒ Każdy jest w stanie znaleźć i rozwijać w sobie pasje, te ziarenka w nas tkwią, tylko są na różnym etapie rozwoju ‒zapewnia Małgorzata Smoczyńska. Decydujące znaczenie ma to, jak zostalimy wychowywani w dzieciństwie. Czy dorośli wspierali nasze zainteresowania, czy je blokowali, mówiąc: „Zajmij się czymś sensownym, siądź lepiej do nauki” i zakazując robienia tego, co sprawiało nam frajdę. Osobom, których pasje były zabijane przez rodziców, w dorosłym życiu jest trudniej, bo muszą dopiero szukać pasji i rozwijać je od podstaw. W każdym wieku jednak można i opłaca się to robić. W jaki sposób? Warto zastanowić się, co nam sprawia przyjemność. Mogą to być nawet błahe rzeczy: gotowanie, dbanie o ogród, jazda na rowerze, rozwiązywanie krzyżówek... Z czasem takie drobne czynności rozwijają się w prawdziwe pasje. Bywa też tak, że komuś bardzo zazdrościmy: podróżowania, tego, że skacze ze spadochronem, że jest dobry w decoupage'u itp. Warto iść za tym tropem. Być może czyjeś hobby jest też naszą ukrytą pasją i należy spróbować robić to samo? Polecam aktywne poszukiwanie. Wykupmy sobie lekcję gry na pianinie, śpiewu, pływania na desce, rysunku itp., a być może nagle okaże się, że zaangażowanie w coś nowego sprawia nam ogromną przyjemność ‒ mówi Małgorzata Smoczyńska.
PORA NA POWAŻNIEJSZY REMANENT?
Czasem czujemy, że powinniśmy coś w życiu zmienić, ale nie do końca wiemy, co. Wtedy również trzeba spojrzeć na swoje życie z lotu ptaka i dokładnie ustalić, jakiej sfery dotyczy problem. Może się bowiem okazać, że np. największą bolączką wydaje się nam praca, a tak naprawdę siedzimy z nieodpowiednim towarzystwem w pokoju i cierpi nasza sfera emocji albo zaniedbany jest umysł, bo wykonujemy zbyt dużo rutynowych obowiązków. Sama praca nie jest więc wtedy problemem. Można przenieść się do innego działu, by nie siedzieć z toksycznymi osobami albo poprosić o całkiem nowe zadania, bardziej angażujące umysł. A jeśli jesteśmy pewni, że musimy coś radykalnie zmienić w swoim życiu, na przykład chcemy założyć własny biznes, mieć rodzinę, to po prostu realizujmy ten plan, Zawsze jednak dbajmy o równowagę we wszystkich czterech sferach mocy. Tylko dzięki temu będziemy mieć w sobie energię, która doprowadzi nas do celu i pozwoli się nim cieszyć.
Małgorzata Smoczyńska
Pasjonatka rozwoju osobistego, założycielka Akademii Kobiet Sukcesu (kobietyisukces.pl), entuazjastka życia pełnią możliwości i własnego potencjału.
fot. She Session Studio
CZYTAJ WĘCEJ...