Krem za równowartość pensji, perfumy w cenie samochodu… Ceny najdroższych kosmetyków świata zdumiewają i szokują. Jednak nie są one tylko zachciankami milionerów, ale kosmetycznymi dziełami sztuki, stworzonymi przez prawdziwych wizjonerów.
Tekst: Marta Sadkowska
Ile może kosztować najlepszy krem czy najpiękniejszy zapach z najkosztowniejszych, naturalnych ingrediencji? Według specjalistów, przy zastosowaniu nawet najbardziej unikalnych składników, receptura kremu czy perfum nie powinna przekraczać kilkuset złotych. Jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach, a każdy klejnot potrzebuje odpowiedniej oprawy. W przypadku kosmetyków jest nią oczywiście luksusowe opakowanie. Im droższy materiał, z którego zostało wykonane i im oryginalniejszy projekt, tym kosztowniejszy jest finalny produkt. Czy zatem warto przepłacać za luksusową otoczkę? Być może nie, ale spróbujmy przyjrzeć się tym kosmetycznym skarbom.
Krem de la creme
Azjaci potrafią docenić jakość i wyrafinowanie. Nic zatem dziwnego, że japońskie marki Shiseido, Kanebo czy Menard mogą pochwali się wyjątkowo skutecznymi recepturami opartymi na unikalnych składnikach roślinnych. Jednak za luksus nietuzinkowych rozwiązań trzeba słono zapłacić.
Specjaliści z firmy Menard, jako jedni z pierwszych na świecie, zainteresowali się komórkami macierzystymi i stworzyli rewolucyjny krem Autent, który aktywizuje komórki skóry do lepszej pracy, ale też sprzyja powstawaniu nowych. Obecnie jest to jeden z najskuteczniejszych kremów przeciwstarzeniowych, a jego cena wynosi 3690 zł za 50 ml (w Polsce jest dostępny w sieci perfumerii Quality). Nie jest to jednak najdroższy krem z kraju kwitnącej wiśni. Jeden z droższych kremów wypuściła na rynek także marka Kanebo. Na jubileusz firmy specjalisci z laboratoriów badawczych stworzyli Sensai Ultimate The Concentrate. Początkowo miał być tylko zaprezentowany jako ciekawostka (łączy w sobie np. składniki, których działanie zazwyczaj wyklucza się wzajemnie, jednak w tym kremie występują w takiej postaci, że razem są jeszcze skuteczniejsze!) i nie był tworzony z myślą o sprzedaży. To naciski konsumentek sprawiły, że pojawił się na salonach, w cenie – bagatela – 3000 zł za 30 ml.
Jeszcze droższy jest Cle de Peau Beaute Shiseido, wprowadzony na rynek w 2012 roku z okazji 30. rocznicy powstania firmy. Kosztuje ponad 44 tys. zł (13000 dolarów!). Ze względu na cenę, produkt ten jest sprzedawany na zamówienie. Na jego koszt w znacznym stopniu wpływa luksusowe, ręcznie wykonane opakowanie z kryształu i platyny. Kiedy w tokijskim butiku firmowym zaprezentowano jego prototyp (dokładnie: trzy słoiczki), entuzjazm klientek był tak duży, że przygotowano go do szerszej produkcji i to od razu w dwóch wersjach – droższej i tańszej. Tańsza kosztuje tylko 755 dolarów (ok. 2500 zł).
Ale nie tylko azjatyckie marki oferują drogie kosmetyki. W Europie najdroższe kremy pochodzą z Francji i Szwajcarii – krajów, które niewątpliwie kojarzą się z prawdziwym luksusem i elegancją. Ze Szwajcarii wywodzą się ekskluzywne kosmetyki La Prairie. Krem Jeweled Skin Caviar Luxury Cream kosztuje 2000 dolarów. Aby go kupić, trzeba się spieszyć, bowiem wypuszczono tylko ok. 620 słoiczków. Na cenę wpływa w znacznym stopniu właśnie koszt opakowania – wykonanego ręcznie i udekorowanego 2400 kryształkami Svarowskiego. A w recepturze znajduje się flagowy składnik firmy – luksusowy kawior.
Znacznie „tańsze” są kremy Guerlaina na bazie orchidei Orchidarium. Serum orchidee Imperiale o pojemności 30 ml kosztuje „zaledwie” 2043 zł. Bazę kosmetyku stanowi składnik molekularny nowej generacji, będący kombinacją trzech aktywnych orchidei, wyselekcjonowanych z 30 tysięcy gatunków. Wykazuje on wyjątkową skuteczność „cofania czasu komórkowego”.
Ogromne zamiłowanie do przepychu mają także Amerykanie. Kremy marki La Mer generalnie nie należą do najtańszych, ale wyjątkowo kosztowne jest, dostępne także w Polsce, serum do twarzy The Essence by La Mer. Produkt, uwielbiany przez hollywoodzkie gwiazdy, m.in. Sharon Stone, zamknięto w trzech szklanych fiolkach w kolorze zielonym. A wypełniają je, typowe dla tej marki, wyciągi z alg hodowanych w specjalnie oczyszczonej wodzie morskiej. Za trzytygodniową kurację trzeba zapłacić 8900 zł. Mimo wysokiej ceny serum ciągle sprzedaje się jak świeże bułeczki, bowiem kosmetyki tej marki są wyjątkowo przyjemne w użyciu i skuteczne.
Zapach na wagę złota
W świecie perfum znajdziemy jeszcze droższe kosmetyki niż w pielęgnacji. Nic dziwnego, od wieków człowiek był w stanie wydać dużo na pożądane pachnidła. Tutaj na koszt zapachu wpływa zarówno cena ingrediencji (bo te zapachowe potrafią być bardzo drogie), jak i kunsztownych opakowań. Ważna jest też cała luksusowa otoczka, bowiem kupując nowy zapach, w znacznym stopniu płacimy za marzenia czy miłe wspomnienia, które wiążą się z emocjami, jakie on wywołuje.
Na przykład brytyjski perfumiarz Roja Dove stosuje najlepsze i najdroższe składniki perfumeryjne, a każdy element jego pracy – projekt flakonu, nazwa, składniki – oddają jego wielką pasję. Flakony produkowane we Francji, mają korki pokryte płatkami złota i kryształami Svarowskiego i spoczywają w drogocennych pudełkach ręcznie robionych w Anglii z najwyższej jakości materiałów. Roja komponuje zapachy skomplikowane i wyrafinowane, o których mówi, że „rzucają zaklęcie na nasze emocje, nawiedzają nasze zmysły i chwytają za serce. To zapachy, które będą kochane i pamiętane”. To prawdziwe dzieła sztuki, emanujące jakością i wyrafinowaniem. Najdroższa woda perfumowana z kolekcji Roja Parfums, szyprowa Nuwa, kosztuje 4159 zł za 100 ml.
Jednak to nic w porównaniu z najdroższym zapachem świata - No1 Cliva Christiana. W limitowanej edycji Imperial Majesty znalazło się zaledwie 10 sztuk flagowego zapachu marki, który powstał w 1999 roku, bez oglądania się na koszty i trendy. Jego twórca od razu stworzył wersję dla niej - 1872 (w tym roku królowa Wiktoria nadała domowi perfumeryjnemu Clive Christian symbol królewskiej elitarności) oraz X i No1. Bogate kompozycje powstały z rzadkich egzotycznych składników pochodzenia naturalnego, absolutów i skoncentrowanych esencji zapachowych. Zamknięto je w eleganckich flakonach z kryształu Baccarat i 18-karatowego złota, ozdobionych 5-karatowym diamentem, a zwieńczonych pozłacanym srebrnym korkiem. Cena Majesty Imperial o pojemności 500 ml wynosi ok. 600 tysięcy złotych (115 000 funtów brytyjskich). Spośród 5 flakonów przeznaczonych do sprzedaży nabywców znalazły dotychczas tylko 4 sztuki. Ostatnia jest eksponowana w londyńskim Harrodsie, a w 2007 roku była prezentowana w Perfumerii Quality Missala w warszawskim hotelu Marriott. Jest jednak dobra wiadomość dla miłośników luksusu. Zapach ten istnieje również w tańszej wersji, we flakonie ze szkła z pojedynczym brylantem na szczycie. Woda perfumowana 50 ml kosztuje 2 680 zł, a perfumy „tylko” 8 720 zł. Oba zapachy sprowadza do Polski perfumeria Quality.
Drogocenny makijaż
Najbardziej zaskakujące jest to, że nawet kosmetyki do makijażu mogą kosztować krocie. Szminka Kiss Kiss Gold & Diamonds od Guerlaina kosztuje… 65 tys. dolarów. W tym przypadku cena również mówi nie tyle o zawartości, co o opakowaniu wykonanym z 18-karatowego litego żółtego złota ze 199 brylantami. Dodatkową ciekawostką jest fakt, że można poprosić o specjalny imienny grawerunek w złocie oraz o wymianę wkładu szminki, gdy się skończy. Zwykła szminka Kiss Kiss kosztuj tylko 115 zł. Jednak nie jest to wcale najdroższa szminka na świecie, bowiem firma H. Couture Beauty wypuściła pomadkę i tusz do rzęs z kolekcji Socialite wysadzane kryształami Swarovskiego i inkrustowane 18-karatowym złotem za… 14 milionów dolarów (w regularnej sprzedaży te produkty są dużo tańsze, choć i tak drogie – tusz kosztuje 590 dolarów, a szminka 150).
Równie drogie potrafią być… lakiery do paznokci. Za niewielką buteleczkę z czarnym Azature Black Diamond trzeba zapłacić 250 tys. dolarów. Tym razem to cena składników, diamentowych drobinek. Z kolei znana i lubiana (także w Polsce) firma Essie posiada w swojej ofercie lakier „I do” stworzony we współpracy z magazynem Allure, dostawcą platyny Johnsonem Mattheyem i firmą PGI. Prototyp z buteleczką z platyny kosztował 55 000 dolarów. Obecnie dostępna jest tańsza wersja, za jedyne… 250 dolarów.
---------------------
Moc opakowania
Na to, czy wybierzemy dany kosmetyk, ma wpływ wiele czynników. Philip Kotler, autor klasycznego podręcznika marketingu, nazywa opakowanie pięciosekundową reklamą. Ponieważ czas, w jakim większość z nas przekonuje się do nowego drogiego kosmetyku, jest taki sam, w jakim oceniamy nowego znajomego. Pierwszych kilka sekund decyduje nie tylko o tym, czy coś nam się podoba czy nie, ale też o tym, czy wydamy na to pieniądze. Kolor, kształt, tworzywo z jakiego zrobiono opakowanie, a nawet czcionka, jaką wykonano napisy na etykiecie, wszystko to ma wywołać określone skojarzenia, uczucia, wzbudzić pożądanie, pozwolić poczuć się kimś wyjątkowym. Patrząc na ładnie opakowany kosmetyk, mamy też odnieść wrażenie, że korzystamy z produktu dopracowanego w każdym calu. Z badań wynika, że najbardziej podatni na wygląd opakowania jesteśmy podczas zakupów perfum.