Ogród lub działka rekreacyjna to świetny pomysł na życie w rytmie wellness. Choć często kojarzy się z ciężką fizyczną pracą, przynosi niezłe profity w sferze ciała i ducha.
Tekst: archiwum Magazynu EDEN
Ogród lub działka rekreacyjna to wyzwanie dla ambitnych. Nie tylko w sferze planowania prac, aranżacji, ale i decyzji o regularnym dbaniu o ich kształt i kondycję.
W czasach, gdy jesteśmy tak głodni kontaktu z naturą, przyklejeni do biurek, multimediów, warto przemyśleć zakup działki nad jeziorem, nad morzem lub gdziekolwiek czujemy, że możemy stworzyć dla siebie azyl. Właściciele terenu wokół domu mają ułatwione zadanie – chęć posiadania własnego skrawka nieba to częsty powód przeprowadzki z bloku do domu.
Praca w ogrodzie kojarzyć się może przede wszystkim z ciężką pracą fizyczną. Nie ma sensu obalać tej teorii, bo… to prawda, ale przyjemność z aktywności na świeżym powietrzu, dotlenienie organizmu, poruszenie wszystkich grup mięśni, fizyczny kontakt z naturą, uwolnienie myśli oraz radość z plonów to profity nie do przecenienia. Przy tym praca fizyczna pod gołym niebem to prawdziwy killer kalorii!
WIEM, CO JEM
W myśl idei wellness, praca w ogrodzie to nauka pokory wobec natury. Nie ma tu nic na zawołanie. Na efekty prac trzeba poczekać i nie da się ich przyspieszyć. Radość ze zjedzenia samodzielnie wyhodowanego pomidora, choćby był najbardziej marny, to potwierdzenie, że idea slow food nie odnosi się tylko do celebrowania spożywania posiłków, ale i do ich przygotowania. Własny ogród daje możliwość dobierania składników pożywienia (warzyw, owoców, ziół, przypraw), których pochodzenie i proces wzrostu są nam znane. Wielu posiadaczy ogrodów działkowych uważa, że własny warzywnik to początek nowego, lepszego stylu życia.
TRYB OFFLINE
Zagubieni w elektronicznym szumie, przestajemy wsłuchiwać się we własny organizm. Bywamy stale pobudzeni, chcemy być w ciągłej gotowości do działania. Konieczność dbania o własny zielony teren wymusza na nas oderwanie się od szybkiej codzienności, od bycia dostępnymi online, przez telefon. Będąc w ogrodzie „nie musimy” słyszeć dzwonków, odbierać maili. Popołudnia i wolne dni wypełniamy prostymi pracami, o których wadze pisali filozofowie każdej epoki. A potrzeba zobaczenia efektu jest częścią naszej natury. Początkiem wielkiej pasji może być pierwszy zbiór plonów na własnym kawałku zieleni. Poddanie się cykliczności natury, wcześniejsze pobudki wiosną i latem, czas podsumowań z końcem roku, rodzaj hibernacji zimą…
Pamiętajcie o ogrodach!
PRACA W OGRODZIE TO NIEZŁY FITNESS!
• podlewanie kwiatów: 120 kcal/h
• zbieranie liści i trawy: 252 kcal/h
• sianie: 252 kcal/h
• grabienie: 252 kcal/h
• koszenie trawy kosiarką: 280 kcal/h
• obcinanie gałęzi drzew: 280 kcal/h
• wyrywanie chwastów: 280 kcal/h
• kopanie: 322 – 450 kcal/h
• sadzenie drzew: 364 kcal/h
• sprzątanie w ogrodzie: 450 – 550 kcal/h
Podane wartości spalanych kalorii dotyczą osoby o wadze ok. 65 kg.
DZIAŁKOWE BHP
• Pamiętaj o prawidłowej pozycji do podnoszenia ciężkich rzeczy i schylaniu się – zaczynaj od kucnięcia z wyprostowanymi plecami
• Przerywaj prace wymagające wymuszonej pozycji ciała co około 20 minut, starając się rozluźnić ciało
• Nie noś ciężkich rzeczy na raz – lepiej przejść się do kompostownika, czy rabatek 4 razy, niż na raz dźwigać wiele kilogramów
• Uwaga na kontuzję zwaną łokciem tenisisty – to częsta przypadłość, zwłaszcza przy kopaniu lub przerzucaniu kompostu.
• Nie zapominaj o uzupełnianiu płynów. Praca w ogrodzie absorbuje na tyle, że traci się poczucie czasu, więc nietrudno o odwodnienie.
• W czasie upałów chroń głowę przed i słońcem. Skórę smaruj kremem z filtrem, od pierwszych ciepłych dni, do końca września.