W kosmetologii liczą się obecnie trzy trendy: odmładzanie, efektywność i czas. Oczekujemy więc, że działanie kosmetyków przeciwstarzeniowych będzie widoczne w krótkim czasie i bez dużych nakładów finansowych.
Tekst: Kaja Ostrowska
Od kosmetyków przeciwstarzeniowych wymagamy coraz więcej. Chciałybyśmy, by były bezpieczne, przyjemne w stosowaniu, wypełniały swą funkcję ochronną, ale przede wszystkim, by przynosiły widoczne i szybkie rezultaty odmłodzenia, najlepiej porównywalne z tymi gabinetowymi. Producenci kremów dwoją się więc i troją, by sprostać temu wyzwaniu. Oddech konkurencji czują na plecach tym bardziej, że ceny botoksu, wypełniaczy, mezoterapii, zabiegów z użyciem lasera – a więc tych dających natychmiastowo widoczne rezultaty ujędrnienia – spadły w ciągu ostatnich lat na tyle, że mogły się stać programem pielęgnacyjnym dla średniozamożnych kobiet. W takiej sytuacji producenci kremów musieli w funkcjach swoich produktów (i składanych nam obietnicach) pójść dwa kroki naprzód.
PROFESJONALNA PIELĘGNACJA WE WŁASNEJ ŁAZIENCE
Nawilżenie i wygładzenie naskórka to w tej chwili absolutne minimum stawiane przed kremem do codziennej pielęgnacji. Wyzwaniem dla kosmetyków bardziej zaawansowanych stało się poszukiwanie takich rozwiązań, które w wyraźny sposób byłyby w stanie niwelować oznaki starzenia skóry: od zmarszczek po przebarwienia. Stąd zmiana strategii firm. Po pierwsze: niektóre profesjonalne preparaty gabinetowe zostały skierowane do sprzedaży drogeryjnej. Po drugie: w ramach marek obecnych w drogeriach powstają specjalne linie rekomendowane jako „professional”. Ma to być dla nas wyraźny sygnał, że produkt ma formułę wykorzystującą technologię, która do tej pory była zarezerwowana dla kosmetyków gabinetowych.
Choć żaden z producentów nie zareklamuje swojego produktu wprost jako zastępującego botoks czy ostrzykiwanie kwasem hialuronowym, to informacje na etykietach celowo są tożsame z nazwami zabiegów o potwierdzonej skuteczności. Stąd w drogeriach znajdziemy preparaty botoks like, mające słowo laser w nazwie, odwołujące się do zabiegu mezoterapii czy gwarantujące efekt liftingu. Oczywiście, żaden kosmetyk nie zadziała tak szybko i w tak widoczny sposób jak zabiegi medycyny estetycznej z wykorzystaniem narzędzi i substancji zarezerwowanych tylko dla lekarzy. Ale nie popadajmy w skrajność opinii: w kosmetycznych laboratoriach powstają składniki, które w sposób łagodny i bezpieczny, choć na miarę swoich możliwości, starają się naśladować działanie estetycznych zabiegów.
BOTOKS W KREMIE
Prawdziwy botoks jest silną trucizną, która wstrzyknięta w odpowiednie miejsca paraliżuje mięśnie, jednocześnie rozprostowując skórę. Kiedy podamy ją w określone rejony twarzy, zmarszczki, nawet te głębokie, zostaną wygładzone i na około pół roku po prostu znikną. Dzieje się tak, bo botulina blokuje sygnały między mięśniami a neuronami odpowiadającymi za poruszanie tych mięśni.
Czy takie działanie może mieć krem typu botoks like, który można kupić w drogerii? Oczywiście NIE, bowiem preparaty kosmetyczne nie mogą zawierać substancji toksycznych. Nie oznacza to jednak, że obietnice producenta są słowami rzuconymi na wiatr. Kosmetyki gwarantujące efekt botoksu zawierają neuropeptydy, które – w istocie – wygładzają skórę, ponieważ blokują uwalnianie neurotransmiterów odpowiedzialnych za przepływ informacji o skurczu mięśni. W ten sposób, minimalnie je rozluźniając, delikatnie „prasują” zmarszczki. Oczywiście, działają powierzchniowo, więc o spektakularnym i trwałym efekcie odmłodzenia nie może być mowy. Takie cząstki peptydowe znajdziemy w popularnych seriach kosmetycznych takich firm jak: Bielenda, Iwostin, Oceanic, Lirene, Ziaja.
MEZOTERAPIA W KREMIE
Mezoterapia przeprowadzana w gabinecie to zabieg, który polega na dostarczeniu do skóry właściwej (a więc przebijając barierę naskórkową) substancji odżywczych, nawilżających lub przeciwzmarszczkowych. Składnikami najczęściej używanymi do tego typu zabiegów jest kwas hialuronowy, witaminy, mikroelementy oraz aktywne wyciągi roślinne.
Jak ten mechanizm przełożono na kosmetyki? Choćby dodając do kremów kompleksy składników, których zadaniem jest zintensyfikowanie przenikania substancji aktywnych w głąb skóry. Takie systemy mają różne nazwy nadane indywidulanie przez producentów, np. Hydro-Derm 24, Double Infusion System, Transdermal Complex. Podobnie jak w mezoterapii, najpopularniejszym składnikiem aktywnym w kremach inspirujących się tym zabiegiem jest kwas hialuronowy, ale w takiej formie lub w takim towarzystwie, które pozwoli mu przeniknąć jak najgłębiej w skórę. Inną drogą jest stworzenie preparatu, który w swoim składzie ma substancje dokładnie w takiej postaci, w jakiej występują w skórze. Ponieważ są biokompatybilne, więc natychmiast zostają bezproblemowo przyswojone, dokładnie tak jak po zabiegu mezoterapii. Nie krzywmy się na kosmetyki czerpiące natchnienie z zabiegów mezoterapii. Ideą serii mezo lifting, mezostymulacja, super power mezo nie jest rywalizowanie z zabiegiem gabinetowym, ale silne wspomożenie skóry w jej naturalnych procesach regeneracyjnych.
LASER W KREMIE
Lasery wykorzystywane są w medycynie estetycznej do odmładzania skóry. Zabiegi z ich użyciem ujędrnią naskórek, likwidują przebarwienia, blizny i rozszerzone naczynka (do osiągnięcia tego efektu potrzebne jest kilka sesji). Światło lasera tworzy mikroskopijne uszkodzenia, a to stymuluje do odnowy nie tyko powierzchniowe, ale i głębsze warstwy skóry.
Czy takiemu zadaniu jest w stanie sprostać krem? W sensie dosłownym – nie, bo nie przenosi energii świetlnej. Ale w sensie uzyskanych efektów – już tak. Co prawda z rozszerzonymi naczynkami i utrwalonymi przebarwieniami kremy nie radzą sobie najlepiej, i tu zdecydowanie ustępują pola zabiegom gabinetowym, ale jeśli chodzi o efekt ujędrnienia, ich stosowanie jest w stanie przynieść naprawdę satysfakcjonujący efekt. Jak? Choćby poprzez wykorzystanie substancji lub kompleksów składników, których zadaniem jest silne nawilżenie naskórka oraz dotarcie w głąb skóry i reaktywowanie procesów regeneracyjnych, stymulujących ją do odnowy. Dlatego też efekt „laserowy” deklarowany przez producentów to najczęściej wynik dobrego nawilżenia cery, a więc wypchnięcia zmarszczek i wygładzenia powierzchni. Jednak nie zawsze. Ciekawym sposobem zainspirowania się zabiegami laserowymi jest wykorzystanie aktywnego składnika, którego zadaniem jest przekształcanie promieni UV w promienie podczerwone, działające przeciwzapalnie i uaktywniające procesy naprawcze skóry.
Czy krem może unieść owal twarzy?
Żaden krem nie uniesie spektakularnie policzków, ani nie podniesie opadającej linii żuchwy. Kosmetyki o działaniu liftingującym i ujędrniającym dadzą nam przede wszystkim efekt wygładzenia i delikatnego napięcia górnych warstw naskórka i to tylko dopóki je stosujemy. Oczywiście taka systematyczna pielęgnacja pośrednio oddziałuje na kondycję skóry właściwej, gdzie znajdują się włókna podporowe – kolagen i elastyna. Jednak jeżeli oczekujemy trwałego i spektakularnego uniesienia owalu, musimy poddać się zabiegom medycyny estetycznej.