Piernikowe miasto, gród Kopernika, Kraków Północy. Tak mówi się o Toruniu, mieście, które wydało na świat największego astronoma i najsmaczniejsze pierniki.
Tekst: Katarzyna Sołtyk
Musieliście kiedyś leczyć złamane serce? Na pewno! Każdy kiedyś musiał. Czy znacie na to jakieś skuteczne remedium? Czas?! A nie można by tak szybciej?! Może wystarczy znaleźć się w jakimś magicznym miejscu? Jak choćby w Toruniu, mieście pachnącym miodem, przyprawami korzennymi i czekoladą z piernikowych serc. Przecież piernik od czasów średniowiecznych uważany był za doskonały środek leczniczy. Sprzedawano go nawet w aptekach. Prawdopodobnie bardziej pomagało to piernikarzom niż chorym, ale pewnie nikomu też nie zaszkodziło.
Kosztując w Toruniu pierniki, trzeba tylko uważać, żeby do kolekcji połamanych części ciała nie dołożyć zębów, bo te najbardziej tradycyjne są niezwykle twarde i służą ku ozdobie. Znakomite na prezent czy pamiątkę. Od najdawniejszych czasów obdarowywano nimi najznamienitszych gości odwiedzających miasto: królów, hrabiów i carów. Doskonały chwyt marketingowy. Dzięki niemu pierniki zyskały rozgłos w całej Europie, rywalizując ze słynnymi wyrobami z Norymbergii. Wzorem naszych światłych przodków 1 maja 2004 roku do Brukseli posłano paczkę z toruńskimi piernikami oraz kopią pierwszej strony dzieła najsłynniejszego torunianina Mikołaja Kopernika „O obrotach sfer niebieskich...”.
TORUŃ – PIERNIK KONTRA KOPERNIK
Już w przedszkolu uczono mnie wierszyka: „Idzie Karolek ze szkoły i gryzie toruński piernik i myśli: jaki też mądry był ten Mikołaj Kopernik”. Narażę się miłośnikom nauki o ciałach niebieskich, ale stojąc w kolejce po piernikowe słodkości, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że nasz uczony astronom dawno już przegrał rywalizację z toruńskimi smakołykami. Piernik i Kopernik – dwie ikony, jednoznacznie kojarzone z Toruniem. Pierniki to tradycja i najprostsza droga do serca każdego turysty – przez żołądek. Za nazwiskiem Kopernika kryje się zaś historia i astronomia, toruńskie planetarium, supernowoczesne Centrum Astronomii UMK w pobliskich Piwnicach i osoba odkrywcy planet, profesora Aleksandra Wolszczana.
Astronomia wciąż nie daje za wygraną. W końcu to Kopernik zdetronizował Ziemię z centralnego miejsca we wszechświecie i kazał jej obracać się wraz z innymi planetami wokół Słońca. To on, a nie jakieś tam korzenne słodkości, patronuje planetoidzie oraz kraterom na Księżycu i Marsie. Przed domem, w którym się urodził, kłębią się grupki turystów. Przewodnik klepie wyuczoną formułkę: „Tu w 1473 roku urodził się Mikołaj Kopernik, wielki polski astronom”. Turyści z Zachodu patrzą na siebie porozumiewawczo. Każdy z nich wie przecież, że wielki astronom był Niemcem. Ale głośno nikt nie ośmiela się protestować, w końcu dziś to on już Europejczyk. Wciąż jest jednak sztandarową wizytówką Torunia. Utrwalany w tysiącach egzemplarzy, na zdjęciach, pocztówkach, okładkach przewodników i plakatach.
A cóż na to piernik? Ten ma swoje miejsce w przepisach kulinarnych, literaturze i języku potocznym. Coś się czasem „pierniczy”, niektórzy zasługują na miano „starego piernika”, no i w końcu „co ma piernik do wiatraka”? Zagościł też w staropolskim porzekadle „Gdańska gorzałka, toruński piernik, krakowska panna, warszawski trzewik – najlepsze rzeczy w Polsce”. Przed Dworem Artusa jest Piernikowa Aleja Gwiazd, a w niej autografy sławnych torunian, m.in. Aleksandra Wolszczana, Małgorzaty Kożuchowskiej, Bogusława Lindy, Rafała Bryndala czy Joanny Koroniewskiej. Latem zaś, kontynuując tradycje dawnych czasów i Jarmarku św. Katarzyny, odbywa się Święto Toruńskiego Piernika. Między rozbawionymi uczestnikami imprezy krążył zaś czasem Kopernik, nieśmiało upominając się o należne mu honory. Ubrany w brązowy habit, z poczerniałą twarzą i astrolabium w ręku chętnie pozuje do zdjęć z turystami.
TORUŃ – GOTYK NA DOTYK
Cała ta rywalizacja od lat rozgrywa się pośród ciasnych, gotyckich murów. „Toruń – gotyk na dotyk” – hasło, którym często reklamuje się piernikowy gród sięga do unikalnej architektury i średniowiecznych korzeni miasta, a równocześnie podpowiada, że są one na wyciągnięcie ręki. Mówi turystom, że będą mieli okazję otrzeć się o kawałek historii. I rzeczywiście – niebywała bliskość zabytków zachwyca wszystkich przybyszów podczas spaceru po Starówce. Chyląca się ku przechodniom Krzywa Wieża, misternie zdobione fasady Kamienicy pod Gwiazdą i Pałacu Dąmbskich, strzelista wieża ratusza, czy wreszcie katedra, w której ponoć chrzczono Kopernika – wszystko na wyciągnięcie ręki. Peter Strasser, przekazując certyfikat wpisu na listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO, powiedział: „Toruń jest miastem, które zachowało w niezwykłym wymiarze oryginalny, średniowieczny obraz życia”. Codziennie budzi się zapachem z piekarni, jękami z rur starej kanalizacji położonej jeszcze w czasach pruskich. W gotyckich basztach nadal mieszkają ludzie. A z wąskich otworów strzelniczych, gdzie kiedyś wystawiano kusze, dziś wystają talerze anten satelitarnych. Bo toruńska Starówka to wielkie muzeum, w którym toczy się normalne życie.Większość kamienic w centrum ma średniowieczne fundamenty, nawet te zasłonięte renesansowymi tynkami, barokowymi sztukateriami czy wreszcie współczesnymi reklamami. Pod spodem wciąż siedzi gotyk. Zimą ciepły i przytulny, latem przynoszący ulgę ochłody.
KRZYŻACKI TORUŃ
Nie wszyscy jednak wiedzą, że dzisiejszy wygląd Toruń zawdzięcza zakonowi krzyżackiemu. To za jego czasów misto otoczono podwójnym pierścieniem murów i fosą. Do tego dodano kilkanaście baszt i wież,bramy z barbakanami i górujący nad nimi zamek komtura. Wszystko z cegły. Z daleka Toruń wydaje się najbardziej czerwonym (bez urazy) miastem w Polsce. Wyraźnie widać to z Bulwaru Filadelfijskiego, a jeszcze lepiej ze statku spacerowego na Wiśle.
Torunianie dosyć długo byli wierni swym protektorom. Jeszcze w bitwie pod Grunwaldem liczący 214 ludzi zastęp pod wodzą burmistrza Albrechta Rothego stał u boku wielkiego mistrza. Niestety, temu ostatniemu ciągle było mało podbojów. Wojny oznaczały dodatkowe wydatki, te zaś konieczność podnoszenia podatków. A kiedy od początku XV wieku rycerze krzyżowi zaczęli ponosić klęski, w kasie pokazało się dno. Torunianie, w większości praktyczni kupcy, podeszli do sprawy pragmatycznie. Zaoferowali lojalność polskiemu królowi w zamian za utrzymanie starych przywilejów i przyznanie nowych praw. Jagiełło docenił kupiecką szczerość. Miasto dostało m.in. zezwolenie na bicie własnej monety oraz swobodę handlu na wszystkich ziemiach Litwy i Korony. 6 lutego 1454 roku mieszczanie zdobyli i prawie natychmiast zburzyli zamek, pozostawiając w nienaruszonym stanie jedynie wychodek. W ten sposób zamanifestowali swą opinię o dawnych panach.
Po Krzyżakach i późniejszych Prusach, nastały czasy kupieckie, a z nimi wiek luterański i heretycki. Katolików było tak mało, że do nabożeństw wystarczało im pół dzisiejszej katedry. Odprawiano je po prawej stronie nawy głównej. Przeciwna strona należała do luteran. W czasach, kiedy o wszystkim decydował interes, nie opłacało się być katolikiem. Nikt nie chciał robić interesów z takimi co wierzą, że bieda jest cnotą, i w dodatku nie rozumieją, że Bóg troszczy się o tych, którzy potrafią sami zatroszczyć się o siebie.
TORUŃSKI FESTIWAL ŚWIATŁA
Torunianie potrafią dbać o swoje interesy do dziś, a do tego mieli sporo szczęścia, bo ich Starówkę, jako jedną z niewielu w kraju, ominęły zniszczenia wojenne. Sami zaś troszczą się o to, by w dobie komercjalizacji życia Stare Miasto nie zmieniło się w teatrzyk na użytek wycieczek turystycznych. Przyjezdni nie mogą narzekać na brak atrakcji, a sami mieszkańcy wciąż wymyślają nowe, coraz to bardziej oryginalne. Najciekawszą z imprez kulturalnych jest wyjątkowy i oryginalny festiwal światła – Bella Skyway Festival, który porusza wszystkie zmysły, zmienia rzeczywistość i tchnie nowe życie w stare mury miasta. Festiwal organizowany jest nieprzerwanie od 2009 roku, a jego przesłaniem jest łączenie nauki, sztuki i ludzi. To festiwal odkrywający duszę miasta przy pomocy wpisanej w wiekowe mury sztuki audiowizualnej, performance, sztuki ciekawej i elektryzującej, która jest dostępna na wyciągnięcie ręki. Sztuka dla wszystkich – to hasło przyświecające festiwalowi od początku, bo Bella Skyway Festival to wydarzenie dla wszystkich pokoleń. Podobnie jak całe miasto – idealne miejsce dla wszystkich pokoleń.
CZYTAJ WIĘCEJ...
MADRYT- KSIĄŻE DNIA I KRÓL NOCY
USTKA – KURORT NA FALI POLECA JAROSŁAW KRET