Mimo turystycznego boomu trwającego nieprzerwanie od kilkudziesięciu lat, Baleary ciągle jeszcze zachowały swój dawny urok i ekskluzywny charakter. Przyjeżdżają tu znani i nieznani, młodzi i nieco starsi, miłośnicy plażowania, imprezowania, aktywnego wypoczynku i dziewiczej przyrody. To wyspy dla każdego!
Tekst: Katarzyna Sołtyk
Jesień nadciąga wielkimi krokami. Nerwowo rozglądamy się więc za ostatnimi promieniami słońca, które pozwolą naładować baterie na chłodną i ponurą połowę roku. Do wyboru mamy: solarium (sztuczne!), egzotyczna podróż (droga!) lub najcieplejsze, południowe krańce Europy – choćby hiszpańskie Baleary, niewielki archipelag wysp rozrzucony na Morzu Śródziemnym, na południe od Barcelony. A wśród nich słynna Majorka, roztańczona Ibiza, rajska, choć nieco zapomniana przez czas i ludzi Minorka oraz najmniejsza z nich Formentera. Kiedy inne rejony Starego Kontynentu powoli zamieniają bikini na swetry i płaszcze, na Balearach wciąż jeszcze można znaleźć wszystko, co kojarzy się z latem i wypoczynkiem: palmy, ciepło, słońce, lazurową wodę, plaże i piękne krajobrazy.
BALEARY – MAJORKA – WYSPA GWIAZD
Najlepszą reklamą Balearów są sami turyści, a wśród nich najwięksi tego świata regularnie pojawiający się w tutejszych klubach, hotelach, na plażach i przyjęciach. Koronowane głowy, szejkowie, artyści, gwiazdy małego i wielkiego ekranu. Sławni i bogaci. Tutaj po prostu wypada bywać. Tradycję zapoczątkował Fryderyk Chopin i towarzysząca mu pisarka George Sand. I choć ani oni nie polubili Majorki, ani ona ich, książka „Zima na Majorce” rozsławiła wyspę w całej Europie. Później gościli tu m.in. Winston Churchill, Charlie Chaplin. A dzisiaj regularnie bywają Jack Nicholson i Sting, a swoje posiadłości mają Annie Lennox czy Michael Douglas. Nie mniej snobistyczna wydaje się Ibiza, którą upodobały sobie gwiazdy muzycznego światka, jak George Michael czy Madonna, która miała tu nawet swoją małą wysepkę.
BALEARY – DWA OBLICZA IBIZY
Ibiza jest niczym Księżyc, ma jasną i ciemną stronę. Jak na ironię to ta ciemniejsza, nocna strona wyspy świeci jaśniejszym blaskiem. Doba na Ibizie podzielona jest między miłośników wypoczynku plażowego i dyskotekowego, którzy rzadko mają okazję poznać się nawzajem. Bo kiedy jedni wykazują maksymalną aktywność, drudzy w tym czasie regenerują siły, by następnego dnia (nocy) wyruszyć na podbój wyspy. Czasem tylko jedni i drudzy spotkają się na styku dnia i nocy. O zachodzie słońca w legendarnej Cafe del Mar, przy dźwiękach łagodnej muzyki wspólnie podziwiają pomarańczową kulę tonącą w morskiej otchłani.
Dzień należy do miłośników ciszy, morskich i słonecznych kąpieli oraz pięknych krajobrazów. Odpoczywają na jednej z 50 plaż ukrytych w bajecznych, skalistych zatoczkach. Podziwiają widoki z pokładu jachtu podczas rejsu wokół wybrzeża. Z dala od największych zagłębi turystycznych regenerują siły w ośrodkach SPA. Wędrują krętymi uliczkami zabytkowej starówki Dalt Vila (wpisanej na listę UNESCO) w stolicy Eivissa. Odwiedzają butiki i hippisowskie targi, gdzie ciągle króluje zrodzony na Ibizie słynny styl adlib fashion, który podbił niegdyś cały świat. A wieczorami w modnych knajpach zajadają się miejscowymi specjałami. Później zapada zmrok.
Noc należy do tych, którzy odpoczynku szukają w szalonej zabawie. Wszystko zaczęło się w latach 60. od hippisów, poszukiwania wolności i wolnej miłości. Trzydzieści lat później wyspa trafiła już do Księgi rekordów Guinessa, jako najbardziej rozrywkowe miejsce na świecie. Dziś cieszy się niechlubną sławą „przedsionka piekieł”, w którym wszystkim, ze wszystkimi i wszystko wolno. W najsłynniejszych klubach (m.in. Privilege, Pacha, Eden, Space) grają topowi didżeje. Hetero- i homoseksualiści bawią się ciało przy ciele do białego rana. W pianie, w ścisku, w klubie lub na plaży. To chyba jedyne miejsce na świecie, gdzie komunikacja autobusowa znacznie lepiej funkcjonuje nocą niż za dnia, dowozi bowiem turystów do knajp, klubów i hoteli. Jedyne też, do którego przyjeżdża dwukrotnie więcej mężczyzn niż kobiet. I wcale nie jest to dobra wiadomość dla poszukujących towarzystwa przedstawicielek płci pięknej. Wbrew pozorom i statystyce oznacza to bowiem dwukrotnie większą konkurencję.
BALEARY – MINORKA OAZĄ SPOKOJU
Zupełnym przeciwieństwem Ibizy jest Minorka, na której bez trudu można ukryć się przed całym światem. Jako rezerwat biosfery w całości objęta jest ochroną. Tutaj wciąż nie ma (i jest szansa, że jeszcze długo nie będzie) zabetonowanych wybrzeży, autostrad, hoteli-wieżowców i innych zdobyczy cywilizacji, które wszystkie miejsca na świecie czynią podobnymi do siebie. Za to są parki natury, kameralne plaże na południu oraz malownicze, groźne klify na północy z najdalej wysuniętym cyplem Cap de Cavalleria. Są też zadziwiające, tańczące konie i półtora tysiąca tajemniczych, megalitycznych budowli: talajotów, tauli i navet, które sprawiły, że wyspa przypomina prehistoryczny skansen. W końcu przeszło 3000 lat historii pobytu człowieka na Minorce do czegoś zobowiązuje.
Jest też policja, która ma tylko jeden problem… nie ma co robić. Dlatego z nudów łapie na drogach, a właściwie na jednej, głównej drodze, kierowców przekraczających dozwoloną prędkość. Sprawcami najgłośniejszego przestępstwa było kilku turystów z Ameryki Południowej. Wstąpili oni do banku wymienić pieniądze. A że w środku nikogo nie było, a na blacie leżał worek pełen pieniędzy, to wzięli go i wyszli. Cała wyspa trzęsła się ze śmiechu nad przypadkowym napadem na bank.
Wyspa ma dwie stolice: dawną – Ciutadellę i współczesną – Mahón. Pierwsza z nich to urokliwa, hiszpańska osada pełna zabytkowych pałaców, średniowiecznych kościołów i wąskich uliczek. Druga przypomina bardziej angielskie miasteczko, z największym po Pearl Harbour naturalnym portem świata. Mało kto wie, że właśnie z Mahon pochodzi najsłynniejszy sos – majonez.
BALEARY – CHILL OUT W JASKINI
Na Minorce nawet knajpy funkcjonują w symbiozie z naturą, jak choćby słynna kawiarnia i dyskoteka Cova d’En Xoroi mieszcząca się we wnętrzu naturalnej jaskini z widokiem na morze. Jej okna wychodzą w połowie wysokiego klifu. Dopiero tutaj można zaznać prawdziwego chill outu, sącząc w promieniach zachodzącego słońca wyśmienity minorkański dżin (najlepiej z lemoniadą ze świeżych cytryn). A jeśli chcemy zaliczyć wszystkie najważniejsze atrakcje Minorki i Balearów, trzeba jeszcze udać się do portu Fornells na gulasz z homara – caldareta de llagosta. Kwota 60 euro za porcję nie powinna popsuć nam doskonałej zabawy kilkoma sztućcami służącymi do rozprawiania się z twardym pancerzykiem skorupiaka.
BALEARY – OMIJANA FORMENTERA
Przed sezonem letnim 2015 roku portal TripAdvisor wybrał najlepsze plaże Europy. Drugie miejsce w tym rankingu zajęła plaża Illetes na wyspie Formenta. Bo choć Majorka i Ibiza są najpopularniejszymi wakacyjnymi kierunkami Balearów, to za najpiękniejsze uchodzą plaże na znacznie mniejszej od nich Formenterze. Szczególnie upodobali je sobie naturyści. Na wyspie nie ma lotniska, nie ma zbyt wielu hoteli, a na plaże trzeba docierać na własną rękę. Dlatego nie docierają tu przypadkowi turyści, a jedynie tacy, którzy cenią sobie wypoczynek z dala od tłumów, w otoczeniu pięknej przyrody. Można tu przypłynąć jachtem lub promem z oddalonej zaledwie o 11 km Ibizy.
Formentera ma zaledwie 82 km2 powierzchni. Mówi się o niej, że jest ostatnim rajskim zakątkiem Europy. I rzeczywiście, długie białe plaże o idealnie miękkim piasku i oblewająca je lazurowa woda przywodzą na myśl słynne Karaiby. Do tego wkoło dziewicza przyroda, której ochrona jest oczkiem w głowie mieszkańców wyspy. Najpopularniejszymi środkami transportu na wyspie są: rower i skuter, co jest nie tylko ekologiczne, ale i zupełnie naturalne przy jej niewielkich rozmiarach – zaledwie 20 km długości.
Turyści chętnie odwiedzają Sant Francesc de Formentera, stolicę wyspy z XVIII-wiecznym kościołem oraz pełnym uroku zabytkowym placem. Potem wybierają się do kurortu El Pujols, na najlepsze tapas do oddalonej o 3 km od stolicy wioski Sant Ferran de ses Roques oraz do rezerwatu przyrody Ses Saliners ze słonymi jeziorami, ciekawymi formacjami skalnymi i ekskluzywną restauracją Es Moli w dwustuletnim młynie. Smacznego podróżowania! tutejszych specjałów.
=================
TALASOTERAPIA NA BALEARACH
Z racji położenia, znakomita większość hotelowych SPA znajdujących się na Balearach oferuje swoim klientom talasoterapię.
Hotel Artiem Audax położony jest zaledwie 100 m od jednej z najpiękniejszych plaż na południowym wybrzeżu Minorki, w zatoce Galdana. Hotel przeznaczony jest tylko dla dorosłych. Blue SPA proponuje relaks, oczyszczenie, odzyskanie równowagi ciała i umysłu oraz nabranie sił witalnych podczas 90-minutowych seansów na "Ścieżce termicznej".
Hotel Hazienda Na Xamena na Ibizie to wyjątkowe miejsce z klimatem. Pięknie położony na stromym klifie, 180 m nad wodą, schodzący tarasami w kierunku zatoki. Otwarte baseny i jacuzzi z morska woda pozwalają nie tylko korzystać z talasoterapii, ale równocześnie rozkoszować się zapierającymi dech widokami. SPA La Possidonia oferuje zabiegi talasoterapeutyczne w cenie od 60 (za 25-minutowy zabieg) do 120 euro (za 50-minutowy).
========
BALEARY – KIEDY JECHAĆ?
Sezon na morskie i słoneczne kąpiele na Balearach trwa od początku maja do października. Lato jest suche i gorące (w lipcu i sierpniu temperatury dochodzą do 39 st. C), choć łagodzone orzeźwiającą, morską bryzą. Wiosna i początek jesieni to najlepszy czas na wypoczynek i zwiedzanie, ze względu na niższe ceny, mniejsze tłumy i łagodniejsze temperatury. W sierpniu można tu zostawić cały majątek. Sezon clubbingowy trwa od połowy czerwca do końca sierpnia. Ale nawet we wrześniu przy wyborze noclegu na Ibizie warto pamiętać, że rozrywkowe centrum wyspy mieści się w Sant Antoni de Portmany i Eivissie.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ INSPIRUJĄCYCH TEKSTÓW O HISZPANII – HISZPANIA JEST W TOBIE